wtorek, 7 maja 2013

Rozdział 38 "A ja to Księżna Diana" cz. I

*Ciąga Dalszy*
<<Oczami Olivii>>
Koncert trwał w najlepsze. Miała miejsce dziwna sytuacja, kiedy to moja była przyjaciółka Anka rzuciła pomidory na scenę i krzyczała coś. Jednak nie dosłyszałam o co chodziło.

<po koncercie>
-Chłopcy pośpieszcie się1 Fanki czekają – powiedział Paul.
Chwilę później wszyscy staliśmy przed ogromnym tłumem Directioners.
- Tego jeszcze chyba nigdy nie było – z trudem wykrztusił Louis.
- Mnie się to nawet bardzo podoba. W końcu Polki są śliczne. – uśmiechnął sie łobuzersko Harry i dostał kuksańca w żebro od Natalie.
W końcu zespół usiadł przy stole i zaczęło się podpisywanie płyt, koszulek, zdjęć i różnych bardzo dziwnych rzeczy. Nie spodziewałam się, że fanki mają tak ogromną wyobraźnię. XD
Powoli zaczęło się nam nudzić. No bo ileż można oglądać swoich chłopaków wśród tłumu Directioners?!
- Pograjmy w butelkę! – rzuciła Łucja.
- Ale nie mamy czym – odparła Natalie.
- Nie wierzycie w moje zdolności? – uśmiechnęła się Nutka. – No to patrzcie.
Dziewczyna podeszła do jednego z ochroniarzy. Zamrugała niewinnie oczami i powiedziała:
- Ahh…. Strasznie tu duszno. Mógłby mi pan załatwić coś dopicia? W końcu tak niezależny mężczyzna jak pan chyba jest w stanie spełnić tak maleńką prośbę. – zrobiła minę niewiniątka.
- Nic z tego moja panno. Jeśli opuszczę stanowisko to zostanę zwolniony. A ty chyba masz na tyle siły, by iść sobie po coś do picia. – odparł ochroniarz.
Dziewczyna nic nie odpowiedziała i wściekła wróciła do nas. Po chwili jej przeszło i wszystkie śmiałyśmy się w najlepsze.
- Okej to teraz moja kolej. – powiedziałam. Ruszyłam w stronę stołu chłopców. Drogę zagrodził mi jakiś mężczyzna.
- Wracaj do kolejki i czekaj aż przyjdzie czas na ciebie. –powiedział.
- O co panu chodzi? Ja tylko chcę porozmawiać z moim chłopakiem i przyjaciółmi. – odparłam.
- Tak. A ja to Księżna Diana. Wracaj lepiej na swoje miejsce, albo będę zmuszony cię wyprowadzić.
- Przecież panu tłumaczę, że mam prawo do rozmowy ze swoim chłopakiem.!
- Może ten z plakatu jest twoim ukochanym, ale moim zadaniem jest ochrona zespołu. Nie przepuszczę cię. – pozostawał nieugięty.
W tym momencie zbliżył się Zayn.
- Coś nie tak? – zapytał patrząc to na mnie, to na mężczyznę.
- Nic szczególnego. Próbuję odesłać tę pannę do kolejki. – odparł ochroniarz.
- Zayn powiedz mu coś, bo zaraz zwariuję – wtrąciłam.
- Proszę zrobić przejście dla mojej dziewczyny. – zażądał Malik.
- Przepraszam bardzo. Myślałem, że ona kłamie. Nie miałem pojęcia… - plątał się mężczyzna.
- nic się nie dzieje – uśmiechnęłam się.
- Zayn mógłbyś nam dać jakąś butelkę? Strasznie się nam nudzi i stwierdziłyśmy, że pogramy. – powiedziałam po chwili.
- Tak bez nas?! – zbulwersował się chłopak.
- Tak. Hahahha. Wy macie prace. – uśmiechnęłam się.
- Nie myśl sobie, że wam tak łatwo darujemy – odparł a ja wystawiłam mu język.

< kilka dni później>
- Zayn proszę spakuj się w końcu. Jutro już nie będzie na to czasu. – powiedziałam.
- Dobrze. Już wyciągam walizkę – odpowiedział.
- Kochanie…
- Hm??
- Pójdziemy na spacer? – spytałam.
- O tej porze? Jest już 22:00.
Spojrzałam na niego smutnym wzrokiem.
- No dobrze. Dla ciebie wszystko.

<15 minut później>
Spacerowaliśmy wolno po mojej rodzinnej wsi.
- Wiesz. Myślałam, ze jak tu wrócę na chwilkę to poczuję się dużo lepiej. Ale teraz jest mi jeszcze ciężej niż przedtem. – wyznałam.
- Na tym polega życie. Nigdy nie przewidzisz co się stanie. Dlatego warto jest żyć chwilą. Możesz sprawić, że ten czas i ten moment, w którym tu stoimy zostanie w twej pamięci na zawsze.
- Kurde Zayn. Zanim sie poznaliśmy miałam cię z totalnego kretyna, który myśli tylko o sławie. A teraz? Zrozumiałam, że jesteś bardzo inteligentny. Jesteś sobą i nie zależy ci na karierze, lecz na tym żeby śpiewać. Jesteś moim bohaterem. – spojrzałam w jego oczy… On uśmiechnął się i pocałował mnie.

<Następnego dnia>
*le lotnisko.
W budynku zastaliśmy masę fanów. Paul i lotniskowa ochrona trochę się napracowała zanim nas przeprowadzono na pas startowy.
-Ci fani za każdym razem mnie zaskakują – powiedział Louis przyglądając się swojej podartej bluzie.
Uśmiechnęłam się i odwróciłam w stronę okna.
- Wszystko w porządku? – zapytał Zayn siedzący obok.
- Obiecaj, że wrócimy tutaj jeszcze. Razem – powiedziałam.
Malik uniósł w górę mój podbródek.
- Zrobie wszystko żebyś była szczęśliwa, bo cię kocham. Ta takich słów nie rzuca się na wiatr.
Nie byłam w stanie nic więcej opowiedzieć. Przytuliłam się do chłopaka i zasnęłam.

Wasza:
 ~Zaynsterowaa xx

Rozdział 37 Przerwałam mu… pocałunkiem "

<<Oczami Hazzy>>
Przebudziłem się. Początkowo nie miałem pojęcia gdzie tak właściwie jestem. Do tego jeszcze ten silny ból głowy. Chwilę zajęło mi zrozumienie faktu, że leżę obok Natalie. Dziewczynie najwyraźniej śniło się coś miłego, ponieważ uśmiechała się przez sen i wtuliła się w mój tors. Po wpływem jej dotyku przeszedł mnie przyjemny dreszcz. Pragnąłem, aby ta chwila trwała wiecznie.

<<Oczami Natalie>>
Otworzyłam oczy i oniemiałam. Opierałam głowę o klatkę piersiową Hazzy. Na moje nieszczęście to ja go obejmowałam, a nie on mnie. Uważnie wsłuchałam się w jego oddech. Nie! To niemożliwe! On nie śpi. To znaczy, że zdaje sobie sprawę z tego iż jestem tak blisko niego. Próbowałam szybko coś wymyślić. A może nie zauważył, że się przebudziłam? Jest jeszcze szansa, że…
- Ekhm… Natka ja przepraszam. Nie chciałem cię budzić i pomyślałem, że poczekam aż sama się ockniesz. – powiedział Loczek.
- Nie Harry. To ja przepraszam – odpowiedziałam odsuwając się od niego – nie wiem co mi odbiło, żeby się do ciebie kleić.
- Przecież spałaś, więc nie kontrolowałaś swoich ruchów.
- Mimo wszystko nie powinnam. Długo tak czekałeś? – zapytałam z nadzieję, że zaprzeczy.
- No nie długo. Może godzinę – odpowiedział z uśmiechem.
- Przepraszam…
- Jeju Natka! Nic się nie stało. Naprawdę! – odparł.
- Po prostu zapomnijmy, ok.? – zaproponowałam.
- Niech ci będzie – odpowiedział odwracając wzrok w inną stronę.
Rozmowę uznałam za zakończoną, więc zabrałam ubrania i pobiegłam do łazienki. Stanęłam przed lustrem.
- Nie Natalie! Nie! Nie! Nie! Nic do niego nie czujesz. To tylko kolega! Tak. KOLEGA! – wmawiałam sobie.

*le wczesny wieczór.
Siedzieliśmy wszyscy w salonie i graliśmy w butelkę. Nagle Harry powiedział, że źle się czuje i poszedł do pokoju. Postanowiłam sprawdzić co się dzieje. Chłopak siedział na materacu. Był przygnębiony.
- Co się stało? – spytałam troskliwie.
- Właściwie to nic szczególnego. – odparł.
- A jednak coś. Opowiadaj! Może uda mi się jakoś pomóc.
- Nie sądzę, ale okej. Chodzi o to, że jest pewna dziewczyna, której nie potrafię powiedzieć o swoich uczuciach. Te słowa nie chcą przejść mi przez gardło. Nie mogę sobie poradzić.
- Słuchaj nie martw się. Może powinieneś po prostu wcześniej przećwiczyć sobie tę rozmowę?- sama zdziwiłam się, ze to powiedziała, ponieważ zasmucił mnie fakt, że Harry jest zakochany. W kimś innym.
- Tylko jak? – zapytał niepewnie.
- Już wiem. Spójrz na mnie i wyobraź sobie, że jestem tamtą dziewczyną, a później powiedz to, co czujesz.
Chłopak popatrzył w moje oczy. W jego zielonych tęczówkach dojrzałam iskierki szczęścia. Przez moment miałam wrażenie, że mnie pocałuje. Ale przecież to byłoby bez sensu. No bo przecież jest tamta dziewczyna…
- Kocham cię – powiedział.
Przeszedł mnie dreszcz, jednak szybko się opamiętałam.
„ Nie Natalie! On nie mówił tego do ciebie. On tylko ćwiczy!” – pomyślałam gorączkowo.
- Okej świetnie. A teraz powiedz to samo tamtej osobie.
- Natka ja… Właśnie to zrobiłem – odpowiedział.

*CLICK*
Czas stanął w miejscu. Setki myśli przechodziło przez moją głowę., lecz tylko jedna z nich miała dla mnie teraz znaczenie – „ Właśnie to zrobiłem”… Czy to sen? Może się przesłyszałam? A co jeśli jestem w ukrytej kamerze i zaraz wyskoczy jakiś kiczowato ubrany koleś krzycząc: ‘ Dałaś się wkręcić!’. A może to jest jeden z kawałów Louis’a.
- Natalie… Natalie! Wszystko w porządku! Dobrze się czujesz?!
*CLICK*
Znów wszystko wróciło do normy. No prawie.
- Jeśli to co powiedziałem cie uraziło to przepraszam. Po prostu musiałem ci w końcu powiedzieć o swoich uczuciach. Jeśli chcesz mogę od razu się spako… - przerwałam mu… pocałunkiem.
Stado motyli zataczało kręgi w moim brzuchu wprawiając mnie w stan błogiej radości.
- Harry ja myślałam, że ty masz kogoś. Nadal wydaje mi się, że to sen, który zaraz brutalnie przerwie mój budzik.
- Nie Natka. To jest rzeczywistość. Piękna rzeczywistość. Na początku naszej znajomości nie zauważałem cię, ponieważ byłem zbyt zajęty wygłupami z Łucją i Louis’em. Ale potem oboje znaleźli sobie drugą połówkę. Wtedy cię dojrzałem. I żałuję, że nie zrobiłem tego wcześniej. Zakochałem się. – podczas wypowiadania tych słów jego oczy płonęły z radości.

<Następnego dnia>
Obudziłam się znów w ramionach Harry’ego. Z tą różnicą, ze teraz nie czułam się już krępująco.
- Śpisz? – wyszeptałam.
- Nie – usłyszałam zachrypnięty głos Loczka. – Natka nie mówmy o nas wszystkim.
- Dlaczego? – zaniepokoiłam się.
- Zrobiło im niespodziankę na koncercie – uśmiechnął się. – ale jeśli nie chcesz…
- Chcę.
- ZA 10 MINUT ŚNIADANIEEEE!!!!! – krzyczała Olivia.
- Hmm… Chodź no tutaj. Muszę się tobą nacieszyć, bo tajemnicę wyjawimy dopiero wieczorem. – powiedział Hazz.

<30 minut później>
- Simon dzwonił i powiedział, ze za godzinę będzie na lotnisku z Paulem. Potem zakwaterują się w hotelu. – powiedział Louis.
- Dlaczego? Mogliby spać u nas. – odpowiedziała Olivia.
- Powiedziałem mu o tym, ale on stwierdził, że im dalej od nas tym lepiej – odpowiedział Louis ze śmiechem.
- Tak czy siak spotkamy się z nim o 14:00 na próbie. Właśnie a tak z innej beczki… Jak nazywa się to miasto? Bo niestety zapomniałem – wtrącił Niall.
- Nowy Targ idioto – uśmiechnęła się Victoria.
- Dobra chłopcy chodźcie się już zbierać.
- ej dlaczego okna są zakryte? – zapytał ni z gruszka ni z pietruszki Zayn.
- Bo paparazzi od samego rana sterczą pod drzwiami. – odpowiedziała Olivka.

*le gościnny
- Bierz te ciuchy i nie gadaj! – powiedziałam z przekąsem do Hazzy.
- Jakaś ty stanowcza – zaśmiał się.
- Harry nie prowokuj mnie! – teraz to ja żartowałam.
- Bitwa na poduszki! – pisnął niczym dziewczyna i rzucił się na mnie.

<14:00>
- Chodźcie za mną – odpowiedziałaOlivka idąc w stronę sceny – Marcin! Jak dobrze cię widzieć.
- Olivka cześć! Ty moja celebrytko! – odparł chłopak.
- Nie przesadzaj. To są chłopcy z One Direction, a to Eleanor i Natalie.
- Miło mi – opowiedział Marcin. – Dobra tam macie garderobę, a po drugiej stronie jest pokój waszego menagera. Jeśli macie jakieś pytania to śmiało możecie ze mną pogadać. A teraz wybaczcie mi idę zając się waszymi fankami. – uśmiechnął się.

<<Oczami Olivii>>
<30 minut później>
Siedziałam z chłopcami w garderobie. Humor jak zwykle nam dopisywał. Nagle do pomieszczenia wpadł Marcin. Wyglądał na zdenerwowanego.
- Coś się stało? – zapytałam.
- One Direction ma zaśpiewać They Don’t Know About Us, a pianista nie dojedzie. Albo skracamy koncert i narażacie się fanom, albo znajdziemy szybko kogoś na zastępstwo.
- Łucja potrafi grać – zauważyłam.
- Tak ,ale ja… - próbowała bronić się Łucja.
- Kochanie zrób to dla nas. Proszę – wtrącił Liam.
- Ale… No dobra. Zagram.
- Jesteś najlepsza! – krzyknął Louis i cała piątka rzuciła się na dziewczynę.

< 40 minut później>
Koncert się zaczął. Chłopcy wybiegli na scenę śpiewając „One Thing”.
- VAS HAPPENIN POLAAAAAND?!?! – krzyknął Zayn. Odpowiedziały mu piski fanek.
Obserwowałyśmy chłopców zza sceny. Nagle podszedł do nas Simon mówiąc:
- Niespodzianka! Wchodzicie na scenę. JUŻ!
W pierwszej chwili nie zrozumiałam o co mu chodzi. Jego słowa dotarły do mnie dopiero w momencie, kiedy wypchnięto mnie, Łucję, Victorię, Natalie i Eleanor na scenę.
Z głośników wypłynęły pierwsze takty Live While We’re Young.
Chłopcy zaczęli śpiewać, a my postanowiłyśmy zaszaleć. Skakałyśmy po scenie między nimi. Spodobało mi się to! Do czasu.
Zayn podbiegł do mnie i przysunął mi mikrofon do ust. Nie wiem co mnie napadło. Po prostu zaczęłam śpiewać razem z nim. Do mnie dołączyła Łucja, Vicki i Natka. Gdy piosenka się skończyła byłam pewna, że fani zaczną buczeć. Jednak stał osie coś zupełnie innego, ponieważ Directioners krzyczały:
- Jeszcze! Jeszcze!! Chcemy więcej!
Chłopcy oczywiście nie zrozumieli ani słowa, ponieważ fanki krzyczały po Polsku. Wzięłam mikrofon.
- Słuchajcie dziewczyny! Pokażemy chłopcom, że Polska ma swoją wartość?! – krzyknęłam z entuzjazmem.
- TAK! – odpowiedział tłum.
- Chyba wszyscy znamy piosenkę Happysad – „Bez znieczulenia” ?
- JASNE!
- No to śpiewamyyy! Marcin dawaj podkład. – postanowiła Łucja.
- 3…2…1…!
„Hej ja przed tobą się rozbieram
Zrzucam zmięte brudne myśli
I przed tobą umieram
Chore serce otwieram
Bez znieczulenia

Hej ja przed tobą się rozklejam
Wcieraj ciepłe lepkie wspomnienia
Tylko w tobie nadzieja
Teraz chore serce otwieraj
Bez znieczulenia

Bo w mojej głowie zamieć
Czarne czarne chmury
Zawierucha deszcz do spółki z gradem
Jakieś obce znów głosy podpowiadają mi bzdury
Tak trudno mi trudno mi trudno mi trudno mi być

Hej ja przed tobą umieram
Masuj obolałe niedomówienia
Tylko w tobie nadzieja
Teraz chore serce otwieraj
Bez znieczulenia

Bo w mojej głowie zamieć
Czarne czarne chmury
Zawierucha deszcz do spółki z gradem
Jakieś obce znów głosy podpowiadają mi bzdury
Tak trudno mi trudno mi trudno mi trudno mi być
Z tobą razem

Bo w mojej głowie zamieć
Czarne czarne chmury
Zawierucha deszcz do spółki z gradem
Jakieś obce znów głosy podpowiadają mi bzdury
Tak trudno mi trudno mi trudno mi trudno mi być
Z tobą razem „

W czasie kiedy ja, Vicki i Łucja śpiewałyśmy razem z tłumem chłopcy szaleli po scenie. Skakali i wygłupiali się.

<<Oczami Natalie>>
Harry podszedł do mnie jeszcze na scenie z mikrofonem i powiedział:
- Kocham ciee – były to słowa w języku Polskim i nie wiedziałam jakie maja one znaczenie. Byłam jednak pewna, że właśnie wyznał mi miłość. Przy wszystkich. Byłam szczęsliwa!

Wasza:
~Zaynsetrowaa xx

Rozdział 36 " Borys to takie ruskie imię."

Cała nasza dziewiątka wsiadła do samochodu dziadków i udaliśmy się domowego wujka. Już w drzwiach zastaliśmy mile przywitani. Później zjedliśmy obiad i rozmawialiśmy. Nagle Natalie wypaliła z tekstem do mojego kuzyna:
- Borys to takie ruskie imię
- Udam, że tego nie słyszałem – chłopak zalotnie odpowiedział. Z resztą to mnie nie zdziwiło.
Dyskusja trwała, a mój kuzynek coraz bardziej przystawiał się do Natki. Jednak muszę przyznać, ze był bardzo przystojny. Brązowe włosy, nutellowe oczy i niezła klata.. U grrr! Zauważyłam, że Hazzie nie zbyt się spodobał ten ‘flirt’. Spoglądam na Borysa z pogardą.
- Jesteś bardzo ładna – padł kolejny komplement. I *TRZASK*. Harry wybiegł z impetem przez drzwi na korytarz. Dobrze, że wujka nie było, ponieważ byłaby niezła jazda. Całe towarzystwo zdębiało. Zayn postanowił pójść za Loczkiem.

<<Oczami Zayn’a>>
- Harry co się dzieje?! - spytałem troskliwie.
- Już dłużej nie wytrzymam. On ją tak uwodzi… - wykrzyczał chłopak.
- Kto? Kogo? I może ścisz ton.
- Ten cały Borys. Co on sobie myśli? Wydaje mu się, że jak zrobi słodkie oczka to zdobędzie Natalię? Nie Zayn. Ona taka nie jest.
- A więc to o nią chodzi.
- Tak. Mogę z tobą pogadać szczerze jak kumpel z kumplem?
- No jasne! – potwierdziłem.
- Ja.. ja… Zakochałem się w Natalii.
- To nic złego – odpowiedziałem.
- Wiem, ale ona chyba mnie nie lubi… Z resztą nie ważne.
- Okej masz racje. Pogadamy o tym w domu. A teraz wracajmy.
Kiedy ponownie weszliśmy do domu wszyscy na nas skierowali swoje spojrzenia.
- Zayn możemy pogadać? – zapytała Olivia.
Po tych słowach pociągnęła mnie za rękę i udaliśmy się do pokoju jej kuzynki.
- Co się stało Loczkowi? Chodzi o Borysa? – spytała.
To pytanie mnie zaskoczyło, chociaż wiedziałem, że kiedyś wypłynie z jej ust. Nie miałem pojęcia, czy mogę jej wszystko powiedzieć, bo przecież Harry prosił o dyskrecję. Ale on też jest przyjacielem Olivki, dlatego razem możemy mu pomóc.
- Tak to o niego chodzi. Po prostu młody zakochał się w Natalie, a gdy pojawił się Borys to Loczek po prostu nie wytrzymał.
- Tak przypuszczałam. Nie wiem czy on wie, ale ja widzę, że Antka też coś do niego czuje.
- Miłość rośnie wśród nas – odpowiedziałem rozbawiony, ponieważ przypomniały mi się słowa Louis’a, kiedy pierwszy raz przyprowadziłem Olivię do naszego domu.
- Skąd ja to znam?! – odpowiedziała rozśmieszona dziewczyna.
Po chwili czule się pocałowaliśmy.

<<Oczami Olivii>>
*le wieczór
- Natka do cholery chodź już ! – krzyknęłam włączając laptopa siedzą w moim pokoju.
- No już. – odpowiedziała dziewczyna stając w progu.
- Oglądamy te zdjęcia czy nie? – zapytała Łucja wchodząc.
- No jasne! Tylko Olivkaa… Mogę mieć do ciebie prośbę? – rzekła Natalie.
- Dawaj.
- Mogę spać dzisiaj z tobą? Naprawdę nie chcę przeszkadzać tobie i Zayn’owi.
- Oczywiście, ze możesz. Tylko w czym ci przeszkadza gościnny? –spytałam.
- No bo… Nie chcę spać w jednym pokoju z Harrym. Lubię go, ale po prostu nie mogę.
- Nat o co chodzi? Coś się stało?
Dziewczyna milczała.
- Natalie czy ty coś do niego czujesz?
- Jasne, że nie! To tylko kolega. – odparła.
- A ja widzę co innego – wtrąciła Łucja.
- Jeśli nawet to co z tego? On i tak nic we mnie nie widzi. 0 odparła smutna Brytyjka.
- Skąd wiesz? Możesz się bardzo mylić.
- Jasne. W takim razie ja to księżna Diana. – powiedziała sarkastycznie.

<<Oczami Hazzy>>
Usiadłem na swoim materacu i zastanawiałem się gdzie podziała się Natalie. Zwykle o tej porze już była w pokoju. Drzwi się otworzyły, a w nich stanął Zayn.
- No stary. Wygląda na to, że dzisiaj śpisz ze mną – wyszczerzył się.
- A co z Nat? Coś się stało? – zapytałem zaniepokojony.
- Nie. Po prostu dziewczyny postanowiły poplotkować. Co masz tak niemrawą minę?
- No bo zdecydowałem się powiedzieć jej o swoich uczuciach. A ona sobie poszła – zasmuciłem się.
- Nie bierz tego do siebie. I nie poddawaj się. Wybierz tylko odpowiedni moment – poradził mi Zayn.
- A co jeśli mnie odrzuci?
- Nie wiem. Wiem jednak, że trzeba próbować – uśmiechnął się.

<Nazajutrz rano>
Wszedłem do salony, gdzie byli już wszyscy.
- Skoro jesteśmy już w komplecie to możemy zacząć. Louis i Eleanora ze mną i Olivka jadą na zakupy. Wrócimy za 2 godziny – powiedział Zayn.
- Ja z Vicki idziemy na miasto – odparł Horan.
- A my z Liam’em do restauracji – dodała Łucja. – Natomiast dziadkowie poszli do pani Zosi i powinni wrócić niebawem.
- Ja nie mam ochoty nigdzie wychodzić, więc zostaję. – dorzuciła jeszcze Natalie.
- Ja też – odparłem szybko.
- To do zobaczenia! – powiedział Niall.

<15 minut później>
No i zostaliśmy sami. W dwójkę. Natalie siedzi w salonie na laptopie Olivii, a ja nie mam co ze sobą zrobić. Usiadłem w pokoju gościnnym i biłem się z myślami. W końcu postanowiłem. Pójdę na dół i powiem Natce o wszystkim.
Zerwałem się gwałtownie z łóżka i zacząłem zbiegać po schodach. Nagle zakręciło mi sie w głowie…

<<Oczami Natalie>>
Usłyszałam jakiś hałas. Natychmiast wstałam i pobiegał do korytarza. Doznałam szkou. Przede mną leżał nieprzytomny Harry. Strasznie się wystraszyłam. Położyłam jego głowę na moich kolanach. Nie miałam pojęcia co dalej robić, więc od razu zadzwoniłam do Olivii. Zanim zdążyłam się rozłączyć chłopak się ocknął.
- Co się stało? – zapytał niewyraźnym i słabym głosem.
W tym momencie weszłą babcia dziewczyn. Pomogłyśmy Loczkowi dojść do łóżka. Kilkanaście minutr później zjawiła się reszta z lekarzem.
- Mocno się uderzyłeś w głowę. Myślę, że bandaż na razie wystarczy. Rękę trochę sobie nadwyrężyłeś, więc uważaj. Możesz odczuwać silne bóle głowy, ale z czasem ci przejdzie. I nie powinieneś tak gwałtownie podejmować decyzji, bo następnym razem może skończyć się to o wiele gorzej. Mówię oczywiście o tych zawrotach głowy. – powiedział dokror.
Harry położył się w naszym pokoju, a ja nie mogłam usiedzieć w miejscu, więc postanowiłam pójść do chłopaka.
*PUK PUK*
- Cześć, mogę? – spytałam niepewnie.
- No jasne. Przecież to też twój pokój – uśmiechnął się niewyraźnie.
- No tak. Właściwie dlaczego ty leżysz na materacu?! Natychmiast wstawaj i przenieś się na łóżko! – powiedziałam.
- Ale ono jest twoje. Po za tym nie jestem kaleką. Mogę leżeć na podłodze. – upierał się.
- Haroldzie Edwardzie Styles! W tej chwili zrób tak jak powiedziałam! – zażądałam.
- Ale.. – nie dawał za wygraną.
- NO JUŻ! – krzyknęłam, a chłopak wykonał moje ‘polecenie’.

<<Oczami Hazzy>>
Dziwnie się czułek kładąc się na łóżku Natalie, jednak ona się uparła, więc nie miałem innego wyjścia.
- Strasznie boli? – zapytała.
- Nie jest tak źle. Z resztą dziękuję, że mi pomogłaś – odpowiedziałem.
- To nic wielkiego. Tylko błagam nie podejmuj następnym razem tak szybko żadnej decyzji! Nie wyobrażam sobie co mogło aż tak wywołać u ciebie przypływ emocji…
- Zobaczysz, że kiedyś się dowiesz – oparłem tajemniczo. Długo jeszcze rozmawialiśmy. Byłem szczęśliwy, że spędziłem z nią sam na sam ten wspaniały czas.

<<Oczami Natalie>>
*le 22:00
Wzięłam prysznic i pożegnałam się ze wszystkimi, po czym wróciłam do pokoju. Harry właśnie wstawał z łóżka…
- Co ty robisz? – spytałam.
- Wracam na materac- odparł jak gdyby nigdy nic.
- O nie, nie ma Mo wy! W takim stanie nie pozwolę ci spać na podłodze.
- Ale ja nie chcę, żebyś ty musiała – odpowiedział. Zamyśliłam się na chwilę.
- Jeśli się zgodzisz to mogę spać z tobą na jednym łóżku.
- Mnie to nie przeszkadza, ale ty…
- Mi też nie. Tak więc postanowione. I nie stój jak ten słup, bo jeszcze zasłabniesz.
Chłopak uśmiechnął się u ułożył na łóżku. Ja natomiast odłożyłam swoje rzeczy i położyłam się obok niego.
- Dobranoc – powiedział Loczek.
- Dobranoc – odpowiedziałam.
Czułam się dziwnie bezpiecznie, a zarazem szczęśliw

Rozdział 35 " Wigilia "

<23 grudnia>
Siedziałam na łóżku usiłując rozbudzić Zayn’a, gdy usłyszałam głos babci:
- Dziewczynki! Chodźcie do kuchni, bo robię wasze ulubione ciasteczka!
- MALIK!! – krzyknęłam.
- co?! – odparł.
- Jeezu. Faceci! Śpij dalej i leniuchuj. Tylko żebyś później o nic mnie nie prosił – powiedziałam i wyszłam z pokoju kierując się w stronę kuchni.
- Cześć babciu! – przywitałam się.
- Witaj słoneczko. – uśmiechnęła się – Myj ręce i idź jedz śniadanie z dziewczynami, a później przyjdźcie mi pomóc.
- Cześć Olivka! – rzuciła vicki.
- No heej. Jejkuu! Jutro wigilia. Cieszycie się?! – odparłam szczęśliwa.
- I to jak! Będzie cudownie.

<1,5 godziny później>
- Hmm… co tu tak smakowicie pachnie? – zapytał Niall wchodząc do jadalni. Zaraz za nim zjawiła się reszta towarzystwa.
- Ciasteczka babci. I nie warz się do nich zbliżać, ponieważ są na jutro! Zrozumiałeś?!?!?! – odpowiedziała Victoria. A teraz siadajcie do śniadania.
Całe popołudnie wszyscy spędziliśmy na pieczeniu ciasta i przyozdabianiu domu razem z dziadkiem.

<Następnego dnia>
Wstałam bardzo wcześnie by móc pomagać babci w przygotowaniu potraw na Wigilię. Dołączyły do mnie Vicki, Natalie i Łucja.
Około 12:00 wróciłam do pokoju, po to żeby się przebrać. Poszłam do chłopaków z nadzieją, że znajdę z nimi Zayn’a. Niestety tam go nie było.
„ No cóż. Pewnie siedzi przed TV” – pomyślałam i postanowiłam to szybko sprawdzić. Ku mojemu zdziwieniu myliłam się.. Pobiegłam do korytarza i wtedy zrozumiałam, że chłopak wyszedł z domu. Wiem, ze jest dorosły, ale to nie jest Londyn, żeby wiedział gdzie jest.
Postanowiłam do niego zadzwonić.

<Rozmowa>
Olivka: Zaayn. Do cholery, gdzie jesteś?!
Zayn: Nie denerwuj się. Przecież ni się nie stało. Po prostu chciałem przez chwile pobyć sam.
O: Mogłeś mnie chociaż uprzedzić. Przecież ja tu odchodzę od zmysłów.
Z: Nie mam pięciu lat.
O: Ale to nie zmienia faktu, że się o ciebie martwię!
Z: Dobrze rozumiem to i szanuję. Ale nie pozwoliłabyś mi sie ruszyć samemu z domu..
O: Zayn proszę cie! Nie masz pojęcia co bym zrobiła.
Z: okej przepraszam. Widzę, że ta rozmowa nie ma dalszego sensu…
O: Ja pierniczę. Zayn wracaj do domu. Proszę. Musimy porozmawiać.
Z: No dobrze. Zaraz będę.
O: Cześć.
<Koniec rozmowy>
Wróciłam do pokoju i usiadłam na łóżku. Byłam wściekła.. Jak on mógł? To niby nic takiego, ale on nie szanuje moich słów. A co jeśli….
- Jestem. – powiedział Zayn przekraczając próg.
- Dlaczego ty mi to robisz?! – spytałam nadal zbulwersowana.
- Przepraszam.. za wszystko. – odpowiedział i usiadł obok. Dopiero teraz zauważyłam, ze jest smutny..
- Co się stało? Proszę powiedz mi..
Spojrzał w moje oczy.
- Tak bardzo cieszysz się z Wigilii, a ja ci to niszczę. Przecież jestem Muzułmaninem. Rozumiesz Olivka? Zawsze wszystko muszę schrzanić.. Przepraszam. Za wszystko. Wtedy w Londynie nie potrzebnie tak się do ciebie chciałem zbliżyć. Teraz przez to musisz cierpieć…

- ZAYN! Nie mów tak nigdy więcej! Gdyby nie ty nadal byłabym tą wygadaną Olivką przy ludziach, a w domu tą zakompleksioną nastolatką.. Zmieniłeś moje życie na lepsze i nie żałuję niczego. Nigdy nie byłam czegoś aż tak pewna. Kocham cię kretynie! I nikt ani nic tego nie zmieni. – uśmiechnęłam się.
- Ja ciebie też. – odparł.- ale co z wigilią?
- Nic szczególnego. Zjesz z nami. Tyle tylko, ze nie potraktujesz tego jako prawdziwej wigilii. Bardziej będzie to dla ciebie uroczysta kolacja. Jednak decyzja należy do ciebie i jeśli nie zgadzasz się na takie rozwiązanie to wspólnie coś na pewno wymyślimy.
- Hmmm…. Twój pomysł jest w porządku. Zgadzam się. – odpowiedział – mam tylko jeszcze jedno pytanie.
- Jakie?
- Czy w Polsce również zostawia się prezenty pod choinką?
- Tak, a czemu pytasz?
- Tak sobie. Chodźmy już na obiad.
*le wieczór
- Siadajcie dzieci! – poleciła babcia.
- Starym, polskim zwyczajem pomódlmy się przed spożyciem posiłku – powiedział dziadek.
Złapałam mocno ręke Zayn’a. Wiedziałam, że potrzebuje mojego wsparcia… Modlitwa dobiegła końca, a chłopak nie dał nic po sobie poznać. Zabraliśmy się za spożycie posiłku.

< godzinę później>
- Najedzeni? – zapytała Victoria.
- Nie myślałem, że kiedyś to powiem… Tak najadłem się do syta! – odpowiedział Niall.
- O boże…. Nialler ty masz gorączkę?!?!?!
- ahahhahahahah. Nie.
- Okeej. Chodźmy do salonu – zaproponowała Łucja .

*le salon
- Aww. Prezenty! – pisnął Loui.
- Hahahha.
Otworzyliśmy prezenty.
Dostałam od Łucji album z naszymi zdjęciami z dzieciństwa. Od Victorii szpilki, a od Eleanor sukienkę. Natalie podarowała mi błękitne trampki, Victor szkicownik i pastele, Nialler z Louisem i Liamem oraz Hazzą trampki z wizerunkiem One Directon, babcia i dziadek kalendarz, tzw.” Zamyślnik”. Od Zayn’a dostałam ten wisiorek:



< godzinę później>
- Nie chcę was martwić, ale…. To już czas – stwierdziła Eleanor.
- trzy… czte-ry! STO LAT, STO LAT MR. CARROT!!!!!!!!!!!!!!! – krzyknęliśmy.
- Jeeeest! A myślałem, że zapomnieliście. – powiedział uśmiechnięty Boo-Bear.
- To źle myślałeś. Babciu chodźmy po tort! – powiedziała Victoria…

<Ok. 23.40>
* le mój pokój
- hhahahahahah. Louis naprawdę się zdziwił. Ale było widać, że jest szczęśliwy – powiedziałam siadając na łóżku.
- Tak, tak.. A to nie ostatnia niespodzianka na dzisiaj… - odparł chłopak.
- A to czemu niby?
- Przekonasz się…. - odpowiedział .
“If I don't say this now I will surely break
As I'm leaving the one I want to take
Forgive the urgency but hurry up and wait
My heart has started to separate
Oh, oh
Be my baby
Oh,
Oh, oh
Be my baby
I'll look after you
There now, steady love, so few come and don't go
Will you won't you, be the one I always know
When I'm losing my control, the city spins around
You're the only one who knows, you slow it down
Oh, oh
Be my baby
Oh,
Oh, oh
Be my baby
I'll look after you
And I'll look after you
If ever there was a doubt
My love she leans into me
This most assuredly counts
I say most assuredly
Oh, oh
Be my baby
I'll look after you
after you
Oh, oh
Be my baby
Oh,
It's always have and never hold
You've begun to feel like home
What's mine is yours to leave or take
What's mine is yours to make your own
Oh, oh,
Be my baby,
Oh.....” ( oryginał= The Fray - Look After You)
-Jejku Zayn,… to było piękne…
- Ty jesteś piękna. – odparł i czule mnie pocałował.
- Słuchaj… Wtedy w Londynie.. nie chciałam, ale teraz… chcę ci powiedzieć, że ci ufam. I wierzę, ze tego nie wykorzystasz.
- Nic na siłę. Ja nie chcę naciskać. Jeśli będziesz gotowa to powiedz.
- Nie. Już jestem gotowa. – odparłam stanowczo.
- Chłopak spojrzał mi głęboko w oczy.. zaczęliśmy się całować.
Zapowiadała się długa noc.
< Rano>
Otworzyłam oczy. Nie miałam ochoty nigdzie się ruszać, ponieważ był mi dobrze w ramionach mojego chłopaka.
- Śpisz kochanie? – usłyszałam zachrypnięty głos Zayn’a.
- Nie. A ty?
- Też nie. – uśmiechnął się. – wiesz? Najchętniej leżałbym z tobą tak przez resztę dnia. Wprowadzamy plan w życie ?
- Chętnie, ale muszę iść się ogarnąć..
- Dlaczego? Przecież nic nie musisz…
- Muszę iść do kościoła.
- Dobrze. Idź słońce i wracaj szybko - ucałował mnie w czoło.
- Obiecuję. Dasz sobie sam radę z chłopakami?
- Tak. O nas się nie martw. – uśmiechnął się.

<Ok. 12:00>
Wkroczyłam z Łucja do salonu.
- Chłopcy, gdzie Zayn? – zapytałam.
- Poszedł na górę. Chyba do was – odparł Louis.
- Ok. . dzięki.
Ruszyłam w stronę pokoju. Otworzyłam drzwi i ujrzałam chłopaka siedzącego przed laptopem. Był smutny i zdenerwowany…
- Coś się stało?- spytałam zmartwiona i podeszła bliżej. Spojrzałam w ekran komputera. W oczy rzucił mi się nagłówek: „ Malik znów zdradza ukochaną? Czy Olivia to była tylko kolejna przelotna miłość? Chłopak wykorzystuje każdą po kolei.. Ehh… po raz kolejny rozczarował swoje fanki. Czy ta sama historia znów się powtórzy? „ Natychmiastowo odłączyłam zasilanie.
- Zayn.. Ty przejmujesz się tymi bzdurami? Sam mi mówiłeś, że nie są nic warci. – powiedziałam.
- Olivia zrozum. Mam już ość tych plotek i tej całej sławy. Wolałem być nikim.
- Dostałeś niesamowity dar od Boga. Wiem o czym pomyślałeś, ale tak się już u nas mówi. Masz talent i ty o tym dobrze wiesz. One Direction powstało, bo każdy z was jest wyjątkowy. I są ludzie którzy to doceniają. A są nimi fani.. Naprawdę chcesz to zostawic i zniszczyć?
- Nie chę.. Ale.. nawet nie wiem komu ufać. Zawsze bałem się umówic z dziewczyną, bo nie byłem pewien, czy zależy jej na mnie, czy na mojej karierze. Przy tobie od razu poczułem , że są ludzie szczerzy.
- Okej. Malik1 Od dzisiaj plotki itp. bzdury się nie liczą. Tak?!
- TAK!
- Cieszę się. A teraz zbieraj się, bo jedziemy do mojego wujka.
- Jak pani sobie życzy. – roześmiał się.
_________________________
Wasza:
~Zaynsterowaa xx

Rozdział 34 " Nieopodal polskich Tatr...." część II

“.... znowu ujrzałam ten pokój....”
Rzuciłam się na łóżko i uśmiechnęłam się do siebie samej. Byłam szczęśliwa, że wróciłam do Polski. Wtedy mnie olśniło. podniosłam się i podbiegłam do okna.
- To twój pokój? - spytał niespodziewanie Zayn.
- Tak - odparłam.
- Śliczny tak samo jak właścicielka.
- Zaaayn! Ty głupku. Już się nie podlizuj. I tak spisz n a podłodze. (*le złowieszczy śmiech)
- Nie o to mi chodziło! chciałem być po prostu miły. - bronił się - a czyli to jest ten niesamowity widok?
- taaak. Prawda, że magiczny?
- Uhm. A tam na horyzoncie są góry?
- Tak. Polskie Tatry - uśmiechnęłam się.
- Jak? P-p-olsski Tetry?
- Ha ha ha. Prawie.
- Nie śmiej się ze mnie! Zobaczysz, że jeszcze się nauczę polskiego!!
- Wierzę ci. Ale przed tobą jeszcze długa droga. No dobrze... Chodźmy już na obiad, bo babcia nie lubi spóźnień. chociaż dzisiaj może odpuści sobie punktualności .

< godzinę później>
- Niall kończ już to jedzenie, bo zamierzamy was zabrać na dwór!!!!! - zdenerwowała się Victoria.
- Ale ja po prostu kocham jeść. - odpowiedział spokojnie.
- Czasami mam wrażenie, że ważniejsze ode mnie jest dla ciebie jedzenie. - odparła ironicznie.
- Vicki! Nawet tak nie mów. Dobrze wiesz, że tak nie jest. Tylko ty jesteś dla mnie tak bardzo ważna. Bardziej niż wszystko. Naprawdę!!
- Już lepiej nic nie mów...
- Okej wyczuwam napiętą atmosferę. Nie kłóćcie się już o takie rzeczy, bo to do niczego dobrego nie prowadzi. Chodźmy już lepiej się zbierać - uśmiechnął się Liam.
- Przepraszam Vicki. - szepnął Nialler i pocałował dziewczynę.
- Głupeeek! I tak cię nie lubię. hahahahhah - zaśmiała się blondyna.

<15 minut później>
- Jakoś nie widzę tej różnicy między Londynem a miejscem gdzie jesteśmy. - stwierdził Harold.
- Po pierwsze jesteśmy na Podhalu, a po drugie chyba wiem co mówię, bo przecież to ja mieszkałam tutaj przez 17 lat! - odpowiedziałam.
- No dobrze już. Lepiej pokażcie nam wreszcie co takiego kryje się za domem. - powiedział Liam.
Zrobiłyśmy tak jak Daddy kazał. Kiedy już nasi goście oswoili się z śniegiem po pas, zaczęliśmy 'wojnę' na śnieżki. Po kilku minutach wszyscy byli cali mokrzy. Gdy się zmęczyliśmy opadliśmy plecami w biały puch.
- Było super! - stwierdził Louis.
- Taak. Dziewczyny jesteście cudowne. Zawsze chciałam przeżyć taką zimę - dodała Eleanor.
- A to dopiero pierwszy dzień - wyszczerzyła się Łucja- ciemno się robi, więc już wracajmy. Z resztą musimy odpocząć przed jutrzejszym wyjazdem na narty.

<30 minut później>
- Dzieci może dołożę wam jeszcze kanapek? - spytała babcia.
- Nie, naprawdę nie chcemy - odparła Victoria.
- A pytałaś ich? Oni przecież nie wiedzą nawet o co pytam!
- Tak babciu pytałam ich.
- Biło p-p-piszne - rzekł Niall usiłując wydukać to po Polsku. Wszyscy wybuchnęli śmiechem.
- Oj synku nie martw się. Niech się śmieją, a ty masz jak w banku miejsce w mojej rodzinie - odparła kobieta.
- uuu... Zayn słabo widzę twoją przyszłość. Co z tego, że teściowie cię lubią skoro i tak największy głos ma babcia? Nieźle się wkopałeś. Przed toba dłuuga droga. - zaśmiałam się. - i bardzo kręta.
- Dla ciebie wszystko kochana. - uśmiechnął się.
- No dobrze. To teraz ogarnijmy kto gdzie będzie spał. - zaproponowała Łucja - Rzecz jasna, że Malik u Olivki, Liam śpi ze mną, a Nialler z Victorią. Hmmm.... Louis z Eleanor zajmą pokój rodziców. Teraz jest problem, bo został tylko gościnny i Natalie z Hazzą. Pokój Wictora jest za mały na to, żeby go dzielić z Harrym i jednocześnie nieodpowiedni dla dziewczyny.. Natalie mogłabyś spać z Loczkiem w jednym pokoju? On na materacu a ty na łóżku. Co ty na to?
- A moje zdanie to się już nie liczy?- zbulwersował się Hazza.
- Ty nie masz nic przeciwko żeby spać z laską w jednym pokoju - odparłam ze śmiechem.
- No w sumie.. Okej pytania nie było - wyszczerzył się xd
- To jak Nat?
- Dla mnie okej. Tylko błagam nie chodź nago! hahaha - odpowiedziała
- Hmm.. Tego nie obiecuję...
- HAROLD!
- No dobra, już dobra.

< 23:38>
Wyszłam z mojej garderoby i stanęłam tuż przed Malikiem, który miał na sobie tylko bokserki.
- Zaaayn! Wystraszyłeś mnie idiotoo! - powiedziałam.
- Jak mnie nazwałaś?!?!
- Idiotą - uśmiechnęłam się.
- Pożałujesz. - odparł. Zanim zdążyłam zareagować przewiesił mnie przez swoje ramię po czym położył mnie na łóżku.
- Nawet o tym nie myśl! - ostrzegłam.
- Za późno- odpowiedział. Ograniczył mi możliwość jakichkolwiek ruchów i zaczął łaskotać.
- Hahhaahhahhaha. Przepraszam, że cię tak nazwałam, no! Przestań.. hahahahahha
- wybaczam ci, bo cię kocham - strzelił banana i położył się obok mnie. Wtuliłam sie z jego tors.
- Zayn.. Dzięki tobie jestem szczęśliwa. Jednak teraz jestem jeszcze bardziej. Wiem, że to nielogiczne... Ale tak jest. Zastanawiałam się czy kiedykolwiek z tobą tu przyjadę. Bałam się, że nasz związek się rozpadnie zanim zdążę ci pokazać miejsce, które kocham bardziej niż ludzi. Tak, naprawdę. Jest wiele rzeczy bądź osób które są dla mnie ważne, ale Polska jest dla mnie najważniejsza.... - wyznałam i niepewnie spojrzałam na chłopaka - to nie tak, że jesteś dla mnie mniej ważny i że wolę ojczyznę.. Ty jesteś facetem, który na zawsze zmienił moje życie. I to na lepsze, ponieważ w koncu spotkałam miłość mojego życia. Przy tobie czuję się bezpieczna... I Kocham cię. Dlatego tak bardzo chciałam żebyś kiedyś przyjechał do Polski.. Teraz jesteś tu ze mną i jestem w pełni szczęśliwa. Czuję się jak w raju, ponieważ osoba w której się zakochałam może w końcu poznać mnie do końca. Teraz już wiesz o mnie wszystko...
- Wiesz? Kocham cię. Jesteś cudowna. - odpowiedział i złożył pocałunek na moich ustach.

<nazajutrz w południe>
* le stok narciarski
- Ruszcie te tyłki i idziemy jeździć! - pośpieszała nas Vicki, która jest zapaloną fanką narciarstwa. Ja osobiście wolę snowboard.
Całe popołudnie spędziliśmy na stoku...

< kolejnego dnia>
* le spóźnione śniadanie
- Skoro nie mamy konkretnych planów nad zień dzisiejszy to chodźmy na plac zabaw przy naszej podstawówce. Tak dawno tam nie byłam! - zaproponowała Łucja.
- Okeej - zgodziliśmy się.

<30 minut później>
- Juuhuuu! Zjeżdżalniaaaaaaaaa!!!! - krzyknął Harry
- Hahahaah. ten to wiecznie jest dziecinny. - zaśmiała się Natalie.
Każdy z nas znalazł sobie jakąś 'atrakcję'.
- Czy ty widzisz to co ja? Idą nasze koleżankii! Ojeeejkuuu. Durne lansiary kurde mać. - zauważyłam.
- Czyżby wszystkie? Cóż.. widzę Martynę, Sarę, Izę, Weronikę, Agatę i Martę. Brakuje Diany. Jezus Maria! Lansiary w niepełnym składzie?! - powiedziała Victoria.
W tym właśnie momencie usłyszałyśmy znajomy głos:
- Olivka?! Łucja?! O i Vikusia oczywiście! Nasze przyjaciółki! Jak my za wami tęskniłyśmy! - zaszczebiotała Sara, czyli 'samica alfa' jak to ujęła Łucja.
Cała szóstka podbiegła do nas i zaczęły nas przytulać.
- Chyba puszcze pawia. - palnęła Nutka.
- Hihihihihih. Jakaś ty zabawna - rzuciła Weronika.
- Oj no prosze was! Czego chcecie?! - zdenerwowała się Vicki.
- My? Nic. My tylko chciałyśmy przywitać nasze dawne psiapsiółeczki. - odpowiedziała Martyna.
- Ooooh. Widzę, że przywiozłyście ze sobą nowych znajomych. - wtrąciła Sara i podeszła do Zayn'a - Hello. My name is Sara.
- Hello. You are Olivia's friend? - zapytał chłopak.
- YES!!! - odpowiedziała
- Ooo niee! Tego już za wiele! - zdenerwowałam się. - Zayn, she isn't my friend. I don't like Sara and she's friends!!!
Malik popatrzył na mnie dziwnym wzrokiem i nic nie powiedział.
- Dajcie spokój i przestańcie się migdalić do naszych chłopców. Zejdźcie mi z oczu bo nie mdli na sam wasz widok - powiedziała Melodie.
- Już nie pamiętasz z kim zdzierasz?! - krzyknęła Martyna.
- Coś mi dzwoni, ale nie wiem w którym kościele. - odparła Łucja. - A teraz weź wyjdź. Żegnajcie.
Nutka ruszyła w stronę furtki, a my za nią.

* le w domu
- ale im wygarnęłaś. ha haha ha - rzuciła Victoria.
- Dajcie mi już spokój. Ha ha ha .
- Okeej. To co oglądamy? - spytała Eleanor
- Hmmm... Hobbit? Albo Harry Potter?! - zaproponowałam.
- Świetniee! - zgodziła się.
Po chwili już oglądaliśmy film.

____________________
Wasza:
~Zaysnetrowaa xx

Rozdział 34 " Nieopodal polskich Tatr...." część I

< 19 grudnia>
*le dom One Direction
- Zayn! Pakujesz się od kilku godzin i nadal w walizce masz tylko jeden sweter i koszulkę!! – powiedziałam zirytowana.
- Wiem ,ale nie wiem co spakować. Po za tym mogłabyś mi chociaż pomóc! To nie ja jestem kobietą w tym związku. – odparł.
- Pfff…. Faceci – wywróciłam oczami, ponieważ ja i dziewczyny potrafiłyśmy spakować ciuchy w ciągu ostatniego wieczoru, a on w dodatku jest facetem i nadal nie potrafi tego zrobić.. ehh.. te stereotypy o kobietach.

<Następnego dnia>
Obudziłam się o 7:00 z resztą dziewczyny też. Byłam wykończona, ponieważ zasnęłam dopiero o 5:00… eh.
- Kurcze! Za kilka godzin będziemy w Polsce, a my tu siedzimy jak te słupy. Ruszamy tyłki, biegusiem na śniadanko. No a teraz chwila na podnietę. – rzuciła Victoria. I w sumie miała racje..
O 9:30 przyjechał Wictor z Natką, a chwilę po nich zespół z Eleanor.
- Uważajcie na siebie dzieci! Tylko proszę Vikusiu zadzwoń jak wylądujecie. – powiedziała mama.
- Tak oczywiście. No już się tak nie martwcie o nas. Jesteśmy wszystkie dorosłe! Po za tym lecą z nami nasi chłopcy, którzy z pewnością się nami zajmą, prawda Niall??
- Ależ oczywiście. Z nami nic im nie grozi. – odparł blondyn.
- No to teraz mnie pocieszyłeś. Ty przecież ich wszystkich pozjadasz jak Ci jedzenia braknie. Ty głodomorze! Hahahah. I dlaczego ja cię tak lubię?! – odpowiedziała moja rodzicielka czochrając Horana po czuprynie.
- No wie pani… Ten mój urok osobisty.. – odpowiedział i zaczął sie śmiać.
- Ty się tak nie podlizuj Nialler, bo to ja jestem najlepszym zięciem. Prawda proszę pani? – rzucił Zayn.
- Ależ oczywiście skarbie. Wy wszyscy jesteście tak kochani, że nie sposób was nie lubić. – mama kontynuowała swoje słodkie komentarze – a ty kochana pilnuj tego swojego Louis’a, bo jeszcze się zgubi w tłumie. No wiesz przecież jaki on jest niewyrośnięty. No nie patrz tak na mnie Louis! Wiem ,że uważasz się za ‘forever young’.. ha ha ha. Harry,a ty co?
- co ja? – spytał zdezorientowany loczek.
- no jak to co?! Szukaj tej swojej dziewczyny w końcu. Sam zostaniesz bez pary? No proszę.. Coś czuję, ze twoja druga polówka jest tuz przed twoim nosem, ale ty po prostu jej nie zauważasz.. Przemyśl to sobie kochaniutki. No a teraz dzieci szybko pakujcie się do limuzyny, bo się chyba spóźnić nie chcecie. No już!!

*le lotnisko
„ Lot do Krakowa odlatuje za 30 minut. Prosimy wszystkich pasażerów o przygotowanie się do startu.”
- I jak? Gotowa? – spytał Malik.
- Jeszcze pytasz?!?! – strzeliłam banana.

<30 minut później>
Znów siedziałam w tym fotelu.. różnicą był fakt, że teraz wracam do ojczyzny, a nie wyjeżdżam… Bardzo się cieszyłam..
Samolot ruszył i po chwili byliśmy wysoko w chmurach… Ziewnęłam przeciągle i ułożyłam głowę na ramieniu Zayn’a.. po chwili odleciałam w objęcia Morfeusza..

<jakiś czas później>
- Olivka… jesteśmy na miejcu… - usłyszałam głos chłopaka.
- Już?! O boże.. Nareszcie – ocknęłam się.
Faktycznie wylądowaliśmy w Krakowie.
Wyszliśmy z samolotu i odebraliśmy nasze bagaże, po czym ruszyliśmy do budynku. Idąc ogromnym korytarzem spoglądałam na wszystkie możliwe strony.. I wtedy… zobaczyłam babcię!!Rzuciłam się w jej kierunku, a gdy już byłam blisko, przytuliłam ją.
- Tęskniłam!!! – wyszeptałam. Wtedy właśnie dobiegła Vicki z Łucją oraz Wictorem.
- Moje dzieciaki ! Jacyż wy wyrośnięci jesteście!! Łusia wieki temu sie widziałyśmy. Aleś ty schudła! No nie dobrze.. a no i mój wnusiu kochany! Wictorku… no jak zwykle umięśniony i przystojny. Ahh.. jak ja się cieszę z waszego przyjazdu!! – odparła babcia –a gdzie ci wasi kawalerzy ?
- Już idą. Oto i oni. – odparła Łucja.
- Hello! – przywitał się Zayn, a w jego ślady poszła reszta Brytyjczyków, no i Irlandczyk.
- A dzień dobry! No niestety.. po Polsku to wy nie umiecie.. ale damy jakoś radę. – kobieta uśmiechnęła się.
- Babciu to ja ci ich przedstawię. – zaproponowałam. – ten brunet to Zayn, który z resztą jest moim chłopakiem. Blondyn ma na imię Niall i chodzi z Victorią. Łucja za to jest z tym wyglądającym spokojnie, czyli Liam’em. Ta dwójka to Louis i Eleanor.. Loczek to Harry, a tamta dziewczyna to Natalie.
- Oj nie wiem czy spamiętam. Wictorku a gdzie twoja dziewczyna?
- Babciu ja nie mam dziewczyny, ale obiecuję ci że następnym razem już jakąś przywiozę. Nawet już wiem którą – uśmiechnął się.
- Oj dobrze, dobrze. Na pewno głodni jesteście, wiec chodźmy już do samochodu. Pan Waldek i pani Zosia z pewnością czekają i się niecierpliwią.
- przyjechałaś z nimi? Ale super! – stwierdziła Vicki, a mi od razu przypomniało się dzieciństwo kiedy to biegaliśmy po ogrodzie pani Zosi, naszej sąsiadki z naprzeciwka oraz jak chodziłyśmy do pana Waldemara żeby mu pomóc w ogródku. To były czasy!

<Półtorej godziny później>
Przed chwilą przejechaliśmy przez Nowy Targ, a teraz wjechaliśmy do mojej rodzinnej wsi.*
„O Boże! To już Zaraz!!...” – pomyślałam.
Samochód podskakiwał na wybojach i różnych dziurach.
- HAHHAHAA. Taak. Jestem w domu – powiedziałam szczęśliwa.
Stanęliśmy na podjeździe. Wypakowaliśmy nasze rzeczy z bagażnika i stanęliśmy pod drzwiami frontowymi.
- Masz.. otwórz tym razem.. – babcia uśmiechnęła się podając mi klucz. Moje serce zaczęło mocniej bić.. nacisnęłam klamkę i…
- O Boże… Nic się nie zmieniło… - w moich oczach stanęły łzy.
- Staraliśmy się z dziadkiem niczego nie ruszać. – odparła starsza kobieta – a teraz dziewczynki biegnijcie do swoich pokoi. Co tak na mnie patrzysz Łusia? Ten w którym kiedyś spałaś również został nienaruszony. Wictor nie bądź nie mądry!! Przecież wiesz, ze ty nadal masz swój kąt. No już, już!!
- Dziękujemy ci babciu!!
Jako pierwsza rzuciłam się na schody. Wybiegłam na korytarzyk, który znajdował się na poddaszu i z rozpędem otworzyłam ogromne, białe drzwi. Poczułam kolejny przypływ szczęścia.. Znowu ujrzałam ten piękny pokój:




____________________________
Wasza:
~Zaynsterowaa xx

Rozdział 33 " JEDZIEMY DO POLSKI!!!!! -…

-… To nie koniec niespodzianek na dziś…
- Ah tak? Więc czego mam się spodziewać? – uśmiechnęłam się.
- Zobaczysz…. – odparł tajemniczo.

<godzinę później>
*le dom One Direction
Właśnie trwała moja urodzinowa impreza, którą dzieliłam z kuzynką.. Byli już wszyscy, czyli Vicki Nutka, Natka, Wictor, Eleanor oraz cały zespół. Moi rodzice również, lecz tylko do czasu zdmuchnięcia świeczek z tortu.
- Czy mógłbym prosić jubilatkę do tańca? – zapytał Harry.
- No czy ja wiem… hhhaha.. nie rób takiej miny. Już, już, zgadzam się. – roześmiałam się.
Loczek sprytnie zbliżył mnie do siebie i zaczęliśmy tańczyć. Musze przyznać, że całkiem niezły z niego tancerz..
- EKHM! – chrząknął Malik – Harry?
- Tak? – odparł niewinnie – okey zostawiam cię królewno, bo nie chcę mieć bliskiego kontaktu z ręka Bad Boy’a – roześmiał się i poszedł.
- Hahhaha. Zayn,oj Zayn! Zawsze musisz wszystkich chłopaków mi odstraszać?! – oburzyłam się z rozbawieniem.
- Hmm… no wiesz. Przy kimś takim jak Ty nie trudno o konkurencję – poruszył śmiesznie brwiami – a teraz pozwolisz, że zatańczymy?
- Oj no przestań już! Haha.. Okey.
Po kilku minutach zmęczona wyszłam do kuchni w celu napicia się wody. Stanęłam przy blacie obok Łucji.
- Olivka! Powstrzymałam się w dniu moich urodzin, ale dzisiaj już nie potrafię! Dziewczyno! Mamy po 18 lat.. a pamiętasz jak przyrzekłyśmy sobie, że w tym dniu obie wspólnie otworzymy piwo i się napijemy? Mimo iż ja będę we Francji, a ty w Polsce… Dzisiaj mamy możliwość spełnienia tego przyrzeczenia! Więc błagam! Chodźmy się napić.. a najlepiej nachlać.. tylko ten jeden raz.
- Ha ha ha.. No okey, okey. Tylko nie wiem, co powie Zayn…
- Ty tylko o jednym: Zayn to, Zayn tamto.. dziewczyno masz prawo decydować o własnym życiu. Spójrz na mnie! Mimo iż jestem z Liam’em i tak robie to co mi pasuje.. tylko tak, żeby nie było aż tak źle… Nie daj mu sobą manipulować…
- On wcale mną nie manipuluje! On po prostu się martwi… z resztą Liam pewnie też tylko ty jesteś uparta jak osioł i dlatego nic się nie odzywa.
- okey, okey. Nie ważne. A mam swoje zdanie, ty swoje.. a tera błagam! Chodźmy się nachlać!
- Dobra. – zgodziłam się.
Podeszłyśmy do stołu, gdzie było picie i jedzenie. Łucja wyszła z pomieszczenia z puszką w ręku a ja nadal stałam niepewnie..
- Olivka… Przypadkiem słyszałem waszą rozmowę… Melodie ma rację.. za bardzo usiłuję cie ograniczać..Przepraszam, ale po prostu nie mogę znieść myśli, że kiedyś może ci się coś stać.. Nigdy bym sobie nie wybaczył jeśli okazałoby się, że mogłem cie przed czymś uchronić.. Jednak chyba przesadzam.. – powiedział Malik.
- Ehh.. to nie tak.. nie mam ci tego za złe, ale naprawdę.. czasami przeginasz. – odpowiedziałam.
- Więc dzisiaj daję ci wolną rękę – uśmiechnął się, a ja chwyciłam piwo ze stołu.

<ok. 4:00 nad ranem>
Impreza dobiegła końca, a ja właśnie weszłam do pokoju Mulata.
- O boziuu.. jestem padnięta – jęczałam.
- Ale przyznaj, że ci się podobało - chłopak uśmiechnął się i położył się obok mnie na łóżku. Przytuliłam się do jego klaty po czym odwróciłam się tyłem. Zayn położył rękę na mojej talii i zaczął całować moja szyję… Początkowo nawet mi się to podobało jednak, gdy zaczął podnosić moją koszulkę oprzytomniałam. Chwyciłam jego dłoń i przewróciłam się z powrotem frontem do niego. Spojrzałam mu głęboko w oczy…
- Zayn ja.. przepraszam, ale nie jestem na to gotowa..
- Nie, to moja wina.. Przepraszam nie powinienem… - odparł odwracając się na plecy. Nie miałam siły z nim rozmawiać, więc po chwili zasnęłam…

<Rano>
Otworzyłam oczy i spojrzałam na chłopaka, który nadal smacznie spał.. Zaczęłam się zastanawiać nad tamtą sytuacją… Dlaczego tak gwałtownie zareagowałam? Sama nie wiem… teoretycznie mam już 18 lat, ale.. no właśnie jest to ‘ale’. . . Myślę, że to przez tą historie z Oscarem.. Pamiętacie? To mój były chłopak… Przez tego idiotę straciłam zaufanie do każdego chłopaka na tej kuli ziemskiej . I boję się, że jeśli za bardzo zaufam Zayn’owi to mnie zrani… a tego bym już nie przeżyła.
Zadałam sobie sprawę, że Malik parzy na mnie całkowicie rozbudzony..
- O czym tak myślisz? – spytał.
- O moim życiu… o nas… - odparłam.
- O nas? Coś się stało Olivka? Jeśli chodzi ci o tą sytuację… przepraszam..to się więcej nie powtórzy. Obiecuję.
- Zayn nie obiecuj mi niczego, nie mam ci tego za złe. Problem tkwi we mnie.. ja po prostu… boję się.. Czego? Tego, że cię stracę.. że mnie zranisz… ja wiem, że taki nie jesteś, ale mój lęk nadal nie znika. Nie ogarniam samej siebie..
- Olivka przecież to nic takiego. Rozumiem, że się boisz . . i słusznie. Zobaczysz, że będzie wszystko okej. Ja w to wierzę.
- Nie Zayn! Nie będzie dobrze. To nie ma sensu.. zrozum… tracisz tylko czas czekając, aż przestanę mieć obawy.. Nie mogłabym znieść myśli, że zmarnowałeś sobie życie przeze mnie.. Lepiej będzie jeśli znajdziesz sobie kogoś innego… bardziej zdecydowanego niż ja.
- OLIVIA PRZESTAŃ! Stop! Nie mogę słuchać tych bzdur. Kocham Cię, rozumiesz?! KOCHAM! I będę czekał na ciebie czy tego chcesz, czy nie. Nie mam zamiaru szukać innej. Wiesz dlaczego wybrałem właśnie ciebie spośród wszystkich dziewczyn ? Ponieważ masz zasady i się ich trzymasz. Owszem trochę mi przykro z powodu, że mi nie ufasz, ale też doskonale to rozumiem. I zrobię wszystko żebyś nabrała do mnie zaufania. Będę się starał, a wiesz dlaczego? Bo kurde cholernie mi na tobie zależy! Wiec nie piernicz mi tu takich rzeczy, bo czegokolwiek byś nie powiedziała to ja i tak zrobię to co uważam za słuszne.
Poczułam jak łzy spływają mi po policzkach..
- Zayn… Boże.. nie wiem co powiedzieć..
- więc nic nie mów – uśmiechnął się i mnie pocałował.

<później>
*le kuchnia
Okazało się, że wszyscy nadal śpią. Po siadaniu usiedliśmy na kanapie..
- Odwieziesz mnie do domu? – spytałam.
- Jasne. Pod warunkiem, że pozwolisz mi zostać u ciebie.
- Okeej.

<jakiś czas później>
*le mój pokój
-Jak ja dawno tu nie byłem – rzucił chłopak
- Uhm.. zostań tu, a ja pójdę się odświeżyć i ogarnąć.
-Ok.
 Wzięłam szybki prysznic i założyłam to: link

Wróciłam do pokoju, gdzie zastałam Malika siedzącego na łóżku i trzymającego moje zdjęcia z Polski.
- Jesteś.. przepraszam, ale byłem ciekawy… nie powinienem.. ehh… ale słodka byłaś. Z resztą teraz też jesteś – plątał się.
- Nie tłumacz się głupolu! Pooglądajmy razem – odpowiedziałam.
Po chwili doszliśmy do ostatniego zdjęcia zrobionego w Polsce..
- To twój dom? – spytał Zayn.
- Taak.. zrobiłam je wsiadając do samochodu… 3 godziny później byłam już w Londynie. – powiedziałam. Poczułam łzy na policzkach…
- Bardzo tęsknisz co? – spytał chłopak obejmując mnie ramieniem.
- Tak. Wolałabym nigdy z stamtąd nie wyjeżdżać.. z drugiej strony, gdyby tak się nie stało nie poznałabym ciebie i chłopaków… Jednak tak cholernie pragnę tam wrócić choć na chwilę.. po za tym niebawem święta Bożego Narodzenia, a w tym roku to nie będzie już to samo.
- Rozumiem… dlaczego nie? Przecież jesteś tutaj z całą rodziną.
- Tak, ale nie ma babci.. Co roku w Wigilię biegłam z Łucją i Vicki do domu Marcina, naszego przyjaciela i wszystkie trzy rzucałyśmy mu się na szyję.. później biegłyśmy prędko do naszego Michała, którego nazwałyśmy Miśkiem, a następnie szliśmy po Wictora. Potem razem szliśmy robić ciasteczka . Zawsze było pełno śmiechu i byliśmy cali w mące. Rzucaliśmy się do śniegu.. a co najlepsze chwilę przed Wigilią śpiewaliśmy razem kolędy.. a później o północy szliśmy na pasterkę do kościoła.. Potem chłopcy przychodzili z owsem do nas… bawiliśmy się tak samo co roku. To była nasza wspólna tradycja. Tylko nasza… Ale to już się skończyło.. już nigdy nie będzie tak samo jak wtedy.. – wyznałam.
- Masz rację.. szkoda, że nie mogę ci zapewnić tak wspaniałej zabawy jak w Polsce..
- Zayn to nie tak. Po prostu tamte tradycje nie wrócą, ponieważ nie ma z nami chłopaków. To są moi bliscy przyjaciele… To jest Londyn, a nie wieś, która ma zaledwie 2-3 kilometry. Nie ma tutaj tyle śniegu! Inne przyzwyczajenia i tradycje.
- Wiem, wiem.. wiesz co. Mam pewien pomysł. Muszę już lecieć. Pa!
- Cześć.. – pocałowałam go w policzek.

<<Paczadłami Zayn’a>>

Wsiadłem do samochodu i wybrałem numer do Niall’a.

<rozmowa>
Niall: Cześć.
Zayn: Cześć. Włącz głośnik. Tylko niech reszta będzie z tobą. I zadbaj o to, żeby nikt więcej nie słyszał tej rozmowy.
N: Okeej. Już. Mów o co chodzi.
Z: Mam pewien pomysł.. Dziewczyny tęsknią za Polską dlatego my zrobimy im niespodziankę. Musimy tylko przekonać Simon’a.
N: No to raczej łatwe nie będzie, ale zobaczymy co da się zrobić. Kiedy to zrobimy?
Z: TERAZ! Ładujcie tyłki do samochodu i ruszajcie do jego domu!!
N: dobra. Zaraz będziemy.
<Koniec rozmowy>

*le do, Simon’a
- Proszę Simon zgódź się . – powiedziałem.
- Wiecie, że nie popieram tego typu pomysłów, ale muszę przyznać, że w tych dziewczynach jest coś takiego, co sprawia iż je lubię. – odparł menager.
- Czyli się zgadzasz?
- Jasne.
Nie wierzyłem własnym uszom. Myślałem, że trzeba będzie kombinować, a tu cos takiego!

<<Oczodołami Olivii>>
<Następnego dnia>
*le geografia
- Serio.. Zayn wczoraj dziwnie się zachowywał. I ani wczoraj, ani dzisiaj do mnie nie napisał… - szepnęłam.
- Weć się nie przejmuj. Na pewno po prostu był zajęty – odparła kuzynka.
- Przecież znasz go jak nikt inny, więc dobrze wiesz, że zapewne cos kombinuje. – uśmiechnęła się Natalie – i to pewnie romantycznego.. ahhh….
- Ciszej tam dziewczęta! Skoro już nie słuchacie to przynajmniej nie rozpraszajcie reszty klasy. – wtrąciła nauczycielka.
- Ale pani i tak nikt nie słucha – strzeliła Nutka.
- Łucjo błagam nie zaczynaj znowu!
Poczułam wibrację telefonu.
- O proszę! Odezwał się – wyszczerzyłam zęby.

<wiadomość>
Od: Zayn =*
Treść: To wasza ostania lekcja, czyż nie? Koniecznie wpadnijcie do nas zaraz po szkole. I weźcie ze sobą Natalie. Kocham Cię xx

- Hmm… to dziwne.. – rzuciłam.
- Dlatego trzeba to sprawdzić – powiedziała Natka.

*le dom One Direction
Otworzył nam Lou i zaprowadził nad do salonu, gdzie czekał cały zespół wraz z menagerem oraz Vicki, Eleanor i Wictorem.
- Ktoś umarł?! – palnęła Melodie.
- Bożee.. Nadal uważam, że ja podmienili w szpitalu – rzucił Wictor zrezygnowany.
- Fuck you! – odpowiedziała mu siostra.
- wiec co się stało? – spytała Nat.
- Niebawem są święta… - zaczął Liam.
- Więc mamy pewną propozycję, albo raczej niespodziankę… - kontynuował Niall.
- Powiecie w końcu, czy nie?! – zirytowała się Victoria.
- JEDZIEMY DO POLSKI!!!!!!!!!! – krzyknął równo cały zespół. Spojrzałam na nich z miną: WTF?!’.
- Say what?! Że co?!?! – wyrzuciłam w końcu z siebie.
- to co słyszałyście. Zayn przekonał chłopaków, a później wspólnymi siłami przekonali mnie do tego wyjazdu. Wszystko już jest załatwione, a wasi rodzice już się zgodzili. Samolot i te sprawy są już gotowe. Będziecie mieszkać w domu Olivki i Victorii. Ich babcia będzie do was przychodzić w czasie obiadu, żeby wam coś przygotować. Wylatujecie 20 grudnia o 11:00, a wracacie 10 stycznia. –wtrącił Simon.
- Jejku! To cudownie! – stwierdziła Melodie.
- To znaczy, ze spędzimy święta w Polsce, a tradycja nie ulegnie zmianie?! Osmdbshdoasbdhads boże nie wierzę!! – zauważyłam.
- AAAAAAAA! – pisnęła Łucja.
- Hahhha. Wiem o czym myślisz, Nutka. – powiedziałam.
- no tak…
- O czym takim? – zaciekawił się Liam.
- Chodzi o to, że Łucja zawsze była waszą fanką.. nawet jeszcze w Polsce.. ona i jej koleżanki po prostu wariowały. Organizowały akcje na TT i różne inne rzeczy… Nakręciły też wspaniały filmik z postaci teledysku do One Thing. .. – zaczęłam.
- Wiem! Pamietaam! Ja go oglądałem! – przypomniał sobie Hazza.
- No wiec tam było pełno fanek.. I jeszcze organizowała setki zjazdów. Masakra jakaś. Tak czy siak nadal jest tam pełno waszych fanek.. – dokończyłam.
- A powiem wam więcej. Tam jest cała rodzina PolishDirectioner, które są cudowne! Naprawdę!
- Hmmm… skoro tak, to powinniście tam zagrać koncert ! – wypalił Simon.
- Świetnie! My załatwimy miejsce. – odparła Łucja.
- a wiec gramy koncert w Polsce. – ostatecznie potwierdził Liam

Rozdział 32 " Mordy w kubeł jeśli można!"




<Nazajutrz rano>
- Łucjaaa TY Ciotooo! Znowu się kurde mać spóźnimy na autobus! – krzyknęłam.
- No nie moja wina, że przez wczorajszy wypad z chłopakami nie byłam w stanie się spakować. Nie wspominając już o jakiejkolwiek nauce! – odparła Melodie schodząc po schodach.
- Ogarnij się Ćwoku!
Wyszłyśmy, albo raczej wybiegłyśmy z domu i pognałyśmy na przystanek. Zdążyłyśmy w samą porę, ponieważ drzwi od autobusu właśnie się zamykały.
- Czy… ty nigdy… uhhh… nie… uhhh…. Nauczysz się.. uhhh… punktual-al-alności?! – rzuciłam zdyszana.
- Wal się! – odparła moja towarzyszka po czym wyciągnęła telefon i zaczęła sms-ować zapewne z Liam’em. Ehs.. Szkoda, że Malik nie wstaje tak wcześnie.

<15 minut później>
*le szkoła
Szłyśmy właśnie korytarzem szkolnym, gdy zauważyłyśmy ogromny plakat, który miał ogłosić wszystkim, że niebawem odbędą się wybory na przewodniczącego szkoły w związku z czym przyjmowano kandydatów na to stanowisko.
Spojrzałam na kuzynkę.
- O nie! Tylko nie to.. Ja znam tę minę.. Ty coś kombinujesz! – powiedziałam.
- Nie bój się tym razem to coś legalnego nie tak jak ostatnim razem.. no ale nie ważne..Tak sobie pomyślałam, że zgłoszę swoją kandydaturę. Zrobimy boski plakat, na którym znajdą się ciekawe rzeczy.. no wiesz.. znasz mnie!
- Hehs.. no fakt znam cię i przeraża mnie to. Ale teraz chodźmy na lekcję, bo Stalowa Ręka* pewnie już się wkurza, że nas jeszcze nie ma.
- A mam ją gdzieś.. ale masz rację. Będziemy miały się z czego pośmiać.

*le stołówka
-Dzisiaj wieczorem stworzymy plakat, a już za tydzień na apelu będę zmuszona wymyślić jakąś przemowę czy coś. Pomożesz mi z tym? – powiedziała Nutka nakładając sobie coś w postaci jedzenia na talerz.
- No jasne – zgodziłam się.
Ruszyłyśmy na drugi koniec sali, ponieważ tylko tam były wolne miejsca. Nagle Łucja idąca przede mną gwałtownie odwróciła się w bok i wtedy dopiero zorientowałam się, że wpadła na kogoś jednocześnie zostawiając na jego bluzie ogromną plamę po swoim żarciu.
- O Jezu! Przepraszam, ale nie zauważyłam cię.. – rzuciła szybko Melodie.
- Naucz się wreszcie chodzić poczwaro! To autentyczny jedwab! Wiesz ile będzie kosztowało jego czyszczenie?! – odparł chłopak, który był ofiarą tego wypadku.
- Przecież przeprosiłam!
- Wsadź sobie takie przeprosiny w dupę. Z resztą co ja sobie gardło zdzieram.. taka sierota jak ty nie zrozumie nigdy jak wiele kosztowności wydaje się na jedwab! No coo? Rodzice nie zostawili po sobie majątku dla ciebie? Jak widać żałowali na ciebie każdej, nawet drobnej monety!
- Weź się od niej odwal lalusiu. – wtrąciłam.
- Ojeej. No proszę, proszę. Oliviaa! A jak tam twój pedziowaty chłopczyna, Zayn? – odparł.
- Spójrz może lepiej na siebie. Myślałam, że zaraz rozbeczysz się, bo twoja bluza z jedwabiu uległa zniszczeniu.. noo i czyż to nie są objawy innej orientacji seksualnej?! Ahh.. biedne czasy nastały.. Żeby pedał nazywał innych pedałami.. no po prostu żal – kontynuowałam.
- Wy i te wasze chłopaczki z boyband’u jesteście żałośni!
- No chyba ty – strzeliła Łucja – Nazywasz One Direction pedałami, a sam lepszy nie jesteś. Spójrz tylko.. miliony dziewczyn na całym świecie wzdychają na ich widok i w każdej chwili mają na wyciągnięcie ręki każdą laskę. Na twój widok też wzdychają… tyle, że z rozczarowania i politowania dla twojej nędznej osoby. A teraz japa niecywilizowany owocu ziemi!
Odeszłyśmy z tryumfem.

<<Oczadełkami Łucji>>
*le w domu
- Olivia rusz w końcu ten tyłek z przed TV i chodź mi pomóc!
- No i czego się drzesz?! – dziewczyna stanęła w progu.
- Dobra nie ważne. Boziuuu! Nie mam pojęcia co z tym zrobić..
- Czekaj ja mam pomysł..
Wzięłyśmy się do roboty. Po ok. 15 minutach zadzwonił mój telefon.

<Rozmowa>
Liam: Cześć Słońce!
Łucja: Ojej! Hejka Żółwiu!
L: Haha. Co porabiasz?
Ł:Robię plakat.. później ci wyjaśnię o co chodzi. A czemu pytasz?
L: A tak z ciekawości. Po prostu chciałem usłyszeć twój głos..
Ł: Słodki jesteś!
L: Tak wiem.. Wybacz, ale Simon przyszedł.. muszę kończyć..
Ł: Okej Pa Miśku!
L: Pa Śliczna!
<Koniec rozmowy>

Odwróciłam się z powrotem twarzą do kuzynku u co ujrzałam? Ten oto plakat:


- Jesteś genialna! – pochwaliłam ją.
- Wiem! Ha ha. Cóż za skromność.. Okej, a teraz idę dalej wpierniczać chrupki.
- Idę z Tobą!

<tydzień później>
*le apel
- Okej.. plakaty już od dawna wiszą, więc teraz tylko moja przemowa.. – stwierdziłam.
- Dasz radę! Ha ha ha. Okej ten idiota ze stołówki skończył, więc teraz ty. No to kopniak na szczęście! – powiedziała Olivia.
Stanęłam na scenie przed mikrofonem, a reszta szkoły nawet nie zwróciła na mnie uwagi. Postanowiłam zadziałać sama i zaczęłam:
- Mordy w kubeł jeśli można! Ekhm.. dziękuję.. No więc tak. Zasada numer pierwsza: zadbam o odpowiednią ilość papieru w toaletach oraz o regularne imprezy… Dlaczego warto mnie wybrać?
- bo jestem fajna!
- bo nie lubię wątróbki;
- bo kocham to, co lubię;
- bo inni tylko mówią, a ja obiecuję;
- bo nie narzekam;
- bo mam świetną kuzynkę;
- bo inni na mnie głosują;
- bo koniec kropka!
Dziękuję za wysłuchanie..
- I wy zamieszacie na to pójść? Na jej tanią gadkę? – rzucił chłopak, na którego ostatnio wylałam zupę – nie sądzicie, że to ja jestem stworzony do tej posady? Jestem odpowiedzialny i mam kasę na każdą imprezę i na wszystko, a ona? A ona jest biedną sierotą, która potrafi tylko gadać, a nie działać. Przejrzyjcie na oczy! Ona chce was okłamać i zmanipulować wami! Ja jestem przystojny i wiarygodny, a nie tak jak ona… No ruszcie mózgownicę!
- Twa opowieść mnie znudziła, albowiem nie była o mnie.. kumasz zależność?! – wtrąciłam.
- Odezwała się sierota! – odciął się.
Sięgnęłam do plecaka i wyciągnęłam banana. Powiedziałam:
- żeby przekonać się, że naprawdę cię przewyższam.. nie mówię tu o wzroście w kilogramach tylko, że tak powiem o wymiarze moralnym.. Masz tu banana!
Odpowiedział mi jednogłośny śmiech całej Sali.
- Dobrze… Teraz macie 10 minut na głosowanie! – zaapelował nauczyciel prowadzący.

<15 minut później>
- Mamy już wyniki! Nowym przewodniczącym szkoły zostaje… ŁUCJA! Otrzymując 95% głosów. Gratulujemy!
„ O boże.. to ja!” – pomyślałam.
Wszyscy uczniowie zaczęli krzyczeć: Łucja, Łucja, Łucja!
Ponownie stanęłam przed mikrofonem:
- A teraz szybko zanim dotrze do nas, że to bez sensu!.. N oto co? Jutr impreza! Jeehaaanyyy!

<<Oczami Olivii>>
<17 listopada>
Obudziłam się i spojrzałam na zegarek, była 10:00. Jejku! To już dziś.. mam 18 lat. U nas w Polsce to wiek pełnoletniości. No właśnie.. tak bardzo tęsknię za moją Ojczyzną, za moim królestwem pod Tatrami.. tak bardzo mi tego brakuje!
Dzisiaj nic mi nie mogło zepsuć humoru. Ubrałam się i zeszłam na śniadanie. Łucja z Vicki i Wictorem wcinali kanapki i nawet nie zwrócili na mnie uwagi.
„ Hmm… dziwne… przecież Wictor zawsze w moje urodziny chciał złożyć mi życzenia jako pierwszy.. z resztą z dziewczynami też cos nie tak.” – pomyślałam. Postanowiłam uspokoić swoje myśli..
- Który dzisiaj> - zapytałam z nadzieją.
- Y.. czekaj już wyczaję.. 17-sty – odparł kuzyn.
O nie! Zapomnieli.. to smutne.
Wróciłam do swojego pokoju, żeby zebrać myśli, gdy nagle przyszła moja kuzynka.
- Ej może pójdziemy dzisiaj do centrum? W końcu muszę kupić te rękawiczki czapkę póki jest jeszcze coś konkretnego. – zaproponowałam.
- Sorki, ale nie mogę. Jestem już umówiona z Liam’em – odparła.
- Aaa… no trudno, pójdę sama..
Łucja wzięła moje kolczyki i wyszła.
 Ubrałam to: link, umalowałam się i ruszyłam na przystanek.

*le galeria
Zayn nie dzwonił, więc postanowiłam zrobić to za niego. Odebrał już po pierwszym sygnale.

<Rozmowa>
Olivka: Cześć Zayn!
Zayn: Cześć!
O: Co robisz?
Z: Nic konkretnego.. eee… Simon kazał mi i chłopakom ćwiczyć piosenki codziennie w wyniku czego siedzimy już od godziny i śpiewamy. Czyli zwykła, nudna sobota jak każda inna.
O: Ahaa… A Liam nie jest z Łucją?
Z: Yyyymm… Nie tzn. jest tylko, że teraz siedzą z nami, a zaraz mają wyjść gdzieś na lunch.
O: aaa… musze już kończyć.. pa.
Z: Coś się stało? Tak jakoś dziwnie mówisz..
O: Nie, nic.. Pa
Z: Okey. Miłego dnia! Cześć Słonko!
<Koniec rozmowy>

Nie wierzę! Nawet on zapomniał.. to najgorszy dzień w moim życiu! Wygląda na to, że będę musiała własne urodziny spędzić sama z sobą.
Ruszyłam na „podbój” sklepów…

<Kilka godzin później>
Wróciłam do domu i co? Okazało się, że Łucji i Vicki oczywiście nie ma. No po prostu nic bardziej dobić mnie nie mogło! Żałosny ten dzień..
Leżałam na łóżku użalając się nad samą sobą, gdy dostałam sms-a od Malik’a.

<Wiadomość>
Od: Zayn =*
Treść: Cześć Kochanie! Mamy o 18:00 występ.. myślałem, że może byś wpadła? Czekam xx


W sumie, czemu nie? Idę, bo i tak nie mam nic lepszego do roboty. Po chwili byłam już w drodze.

Na miejscu przywitałam się z zespołem i stanęłam za kulisami wraz z siostrą i kuzynką.
Już po pierwszej piosence Zayn zaczął:
- Jak sie bawicie? YEAH! Teraz prosiłbym Paul’a, żeby wykonał moją prośbę teraz.
W tym momencie ochroniarz podszedł do mnie i siłą wyciągnął na scenę po czym posadził mnie na wysokim krześle. Moja mina musiała wyrażać przerażenie.
Światła zgasły, a reflektory skierowano na mnie i Mulata. Z głośników poleciała muzyka, a Malik przyłożył mikrofon do ust i…
“Your hand fits in mine like it's made just for me
But bear this in mind it was meant to be.
And I'm joining up the dots with the freckles on your cheeks.
And it all makes sense to me.

know you've never loved the crinkles by your eyes, when you smile.
You've never loved your stomach or your thighs.
The dimples in your back at the bottom of your spine.
But I'll love them endlessly.

I won't let these little things slip out of my mouth.
But if I do it's you, oh it's you they add up to.
I'm in love with you and all these little things…” **

Zayn stanął tuż przede mną z kwiatami w ręku patrząc mi głęboko w oczy. Przyjemny dreszcz przeszył moje ciało..
- No to ludzie chyba coś należy się naszej jubilatce – stwierdził Nialler – Happry Birthday…
Po chwili już wszystkie fanki śpiewały.
- Zayn jesteś cudowny! Kocham Cię.. – wyszeptałam.
- Ja Ciebie też kochanie. Bez względu na to co inni mówią i na to, że miałbym nawet stracić karierę… jesteś dla mnie o wiele bardziej ważniejsza.. tracą sławę zyskałbym Ciebie..
- Już mnie masz.
- Ale chciałbym to wszystko naprawić.. całe nasze życie.. jesteśmy parą, a widujemy się tak rzadko..
- Nie przejmuj się tym.. mnie o nie przeszkadza. Wystarczy mi sam fakt, że mam takiego kochanego chłopaka! – uśmiechnęłam się,, po czym zbliżyliśmy się do siebie aż w końcu się pocałowaliśmy.
- Poczekaj to jeszcze nie wszystko na dzisiaj… - odparł i chwycił mikrofon – Directioners! Wiecie, że was bardzo kocham, ale Olivkę również. I to nie to samo uczucie.. Was kocham wszystkie tak samo za to, że jesteście przy mnie od 2 lat mojej kariery z chłopakami.. a Olivki nie było, za to ona teraz daje mi tyle radości… chcę wam powiedzieć, że nie akceptują jej mnie ranicie.. I proszę was spróbujcie chociaż ją polubić… spróbujcie polubić osobę, w której jestem tak cholernie zakochany! Olivka… mam coś dla ciebie – sięgnął do kieszeni i wyciągnął małe pudełeczko.
- Wszystkiego najlepszego! Mam nadzieję, że się spodoba..
Uchyliłam wieczko i ujrzałam to:



- Jakie to śliczne! Musiało kosztować majątek.. nie mogę tego przyjąć… - wyjąkałam
- Dlaczego?
- To za drogie..
- nic nie jest droższego nić moje uczucie do ciebie… Przyjmij to, proszę… - rzucił i założył mi pierścionek..
Uśmiechnęłam się szeroko.
- a teraz pozwolisz, że pojedziemy na mini imprezę u nas w domu…. – wyszeptał mi do ucha.
- Jasne! Ha ha ha. A ja głupia myślałam, że zapomniałam..
- To nie koniec niespodzianek na dziś…

==============> Od autorek========>
* Stalową Ręką nazywamy jedną z nauczycielek xD
 ** Little Things z najnowszej płyty -Take Me Home xD

________________
~Zaynsterowaa xx

Rozdział 31 „ JAPA LOUIS, TY CWELU NIEDOMYTY!”

<<Oczami Olivii>>
<Nazajutrz rano>

„Get up Olivia! You must write sms to your boyfriend, because he miss!” .. –włączył się mój budzik. Jak się pewnie domyślacie jego autorem jest Zayn.
„ Ha ha ha! ĆPUN! „ – pomyślałam.
Usłyszałam trąbienie samochodu przed domem. Zbiegłam po schodach i otworzyłam drzwi, za którymi stał Wictor.
- Cześć! – przywitałam się.
- Hej. Ładnie wyglądasz- zlustrował mnie od stóp do głów.
- Tak wiem. Ta wymięta piżama, roztrzepane włosy i nie Świerzy oddech niezwykle kontrastują ze sobą – rzuciłam ironicznie.
- Jestem spontaniczną osobą i mam niezwykle wyjątkowy gust – uśmiechnął się.
- Cwel! A teraz mów, co cię tu przyniosło tak wcześnie? A tak w ogóle nie powinieneś być na zajęciach?
- Zajęcia mamy wieczorem, a jeśli chodzi o to pierwsze to… po prostu mam pustą lodówkę, a jestem głodny i liczyłem na jakieś śniadanie przed treningiem… a nie mogę iść do sklepu, bo wszystko jest jeszcze zamknięte ..
- Człowieku! Kiedy ty się w końcu nauczysz robić zakupy po południu? Ha ha ha. Z kim ja żyję?! Ughh.. no wchodź i siadaj przy blacie, a ja nam zrobię kanapki – rzuciłam i zabrałam się do pracy.
- A zrobisz te moje ulubione, pokrojone w trójkąciki jak za dawnych czasów? – zapytał z nadzieją.
- Wiedziałam, że nigdy nie dorośniesz – zaśmiałam się.
Gdy położyłam posiłek na stół usiadłam obok chłopaka popijając kakao. Po chwili zeszła Łucja, a za nią Vicki.
- Yyy.. Stary?! Co ty tu robisz?? No szczyt wszystkiego… znowu nie zrobiłeś zakupów? No chłopie ogarnij się, albo znajdź sobie jakąś laskę!- rzuciła Melodie.
- Szukam, szukam… Powiedzmy, że mam kogoś na oku..
- Coo?! WICTOR! Obiecałeś, że ja będę wiedzieć jako pierwsza! – bulwersowała się Łucja.
- To samo ty mi obiecałaś, a ja dowiedziałem się ostatni o tym, że chodzisz z Liam’em – chłopak zrobił oczka a’la Puszek ze Shrek’a.
- Dobra nie ważne. Ha ha ha – śmiała się Vicki.
- Okej to ja już lecę .. – rzucił Wictor i wyszedł.
Była 8:00, więc postanowiłyśmy się ogarnąć przed przyjazdem Natki i Eleanor. Wzięłam szybki prysznic. Wysuszyłam włosy, ubrałam się w ‘przebranie’ i umalowałam się. Później przyjechała El i Nat… O 9:30 wszystkie razem stanęłyśmy przed ogromnym lustrem w pokoju Victorii ubrane tak:





- Już sobie wyobrażasz ich miny jak to obaczą – stwierdziła Vic.
- Yhmm.. to będzie przypał – wyszczerzyła się Melodie.
-Dobra dziewczyny. Musimy zadziałać, żeby wypaliło. Pogadamy z Paul’em i opowiemy mu nasz plan działania, a on z pewnością nam pomoże.. – rzuciłam.

<kilkanaście minut później>
Pod dom podjechało czarne Porsche, z którego wysiadł ochroniarz One Direction. Szybko streściłyśmy mu nasz plan, a następnie wsiadłyśmy do samochodu i odjechaliśmy…

<30 minut później>
W końcu dojechaliśmy na miejsce. Pierwsze, co usłyszałam po wyjściu z samochodu to pisk fanek.
Przepchnęłyśmy się przez tłum dziewczyn i w końcu stanęłyśmy mniej więcej po środku widowni. Wiem, wiem, że miałyśmy być VIP, ale wolałyśmy tą wersję, żeby było bardziej efektownie.
Po kilkudziesięciu minutach zespół wszedł na scenę. Chłopcy powitali wszystkich piosenką ’ What Makes You Beautiful. ‘ Postanowiłyśmy zacząć… Rozłożyłyśmy nasz transparent i skakałyśmy głośno śpiewając. Po kolejnej piosence - ‘Stole My Heart’ Zayn zabrał głos:
- Ej chłopcy! Widzicie ten ogromny transparent tam przed nami?
- Tak- odpowiedział Niall nie bardzo wiedząc o co chodzi.
- Więc wy też kojarzycie te piękne dziewczyny, które spodnim stoją? – Mulat kontynuował.
- aaaa… załapałem.. No kojarzę, kojarzę, ale sam nie wiem.. – śmiał się Louis.- nie jednak nie.. Nie znam ich.
- JAPA LOUIS, TY CWELU NIEDOMYTY! – krzyknęła Łucja.
- Liam! Ona mnie obraża!! – żalił się Boo-Bear i zaczął udawać, ze płacze.
- Okey, okey. Śpiewajmy dalej zanim Simon wpadnie wściekły na scenę – zaśmiał się Liam i rozpoczęło się One Thing. Minęło dużo czasu zanim doszli wreszcie do ostatniej piosenki.
- Łucja, Eleanor, Olivia, Victoria i oczywiście Natalie.. To piosenka dla was! – rzucił Malik..
‘OMG! More Than this! . Kocham tę piosenkę! Aww <3 ‘ – pomyślałam
Zauważyłam, żelami zniknął na chwilkę ze sceny po czym wrócił. Zwróciłam też uwagę na fakt, że większość fanek wokół nas patrzyło dziwnym wzrokiem w naszą stronę… No ale nie ważne.
W tym momencie podbiegli do nas tancerze zespołu i wyciągnęli nas siłą na scenę. My oczywiście stałyśmy jak te słupy, a Eleanor, która już przywykła do dużej liczby gapiów poruszała się swobodnie po podłożu, którym była scena. Nie minęła chwila, a już siedziałyśmy na kanapie, którą zazwyczaj ustawiano przy More Than This.. Czułąm się strasznie nieswojo, ale wystarczył tylko jeden dotyk Zayn’a żeby to minęło..
- Dobrze kochani! A teraz kolejna dawka wiadomości od was! – rzucił Nialler - Mamy juz pierwsze pytanie: „ Harry.. Z jaką piosenkarką byś się umówił? „ . No Loczek. Odpowiadaj!
- Hmm.. Myślę, że byłaby nią Katty Perry. – odpowiedział Hazza - teraz dalej… - zaczął Hazza.. Spojrząłam na wyświetlacz i przeczytałam:
‘ Zayn, czy Ty nie widzisz, ze Olivia niszczy Ci życie? Ona nie jest Ciebie warta! Spójrz na nią.. jest zimną lansiarą, która myśli, że jest jakąś wielką gwiazdą, bo umawia się z Tobą i w dodatku izoluje Cię od nas. Od Directioners! Prosimy, nie rób nam tego! .. Mamy jej serdecznie dość! Niech spiernicza na drzewo ścinać gruszki! Jednogłośnie mówimy: PRECZ Z FIOLETOWŁOSĄ DZIW*Ą!!!!!!’
Wszyscy spojrzeli na mnie niepewnie. Mimo woli łzy spłynęły po mych policzkach i po prostu wybiegłam za kulisy…

<<Oczami Zayn’a>>
Pobiegłem za Olivią.. W końcu znalazłem dziewczynę skuloną w kącie.. Objąłem ją ramieniem i zacząłem:
- Kochanie nie płacz.. Oni wszyscy nie są warci twoich łez… Uwierz mi. To jakieś cholerne kłamstwa! Przepraszam cię...
- Niby za co?
- Za to, że przeze mnie musisz to wszystko przeżywać. Przecież to odbija się na twojej psychice.. Gdybym tylko był normalnym chłopakiem wszystko byłoby inaczej.. Mam dość tej cholernej sławy. Wszyscy widzą we mnie tylko gwiazdę, a nie tak miało być. Chciałem inaczej..
- Zayn daj spokój. Masz talent, więc nie dziwię się, że rozpoznają cię jako gwiazdę. Chciałeś inaczej, ale najwyraźniej tak musi już być. I pamiętaj.. Dla mnie nie jesteś gwiazdą ani zwykłym chłopakiem. Jesteś dla mnie kimś więcej niż każdy.. jesteś jedyny w swoim rodzaju… I dlatego cię kocham! I za wiele innych rzeczy.. Po prostu.. Jesteś dla mnie, a ja dla ciebie!
- Też Cię kocham Mała…
- Mała to jest twoja pała, ja jestem niska bejbee! – wypaliła.
- Ha ha ha. Skąd wiesz, czy mała? – uśmiechnąłem się łobuzersko.
- Mam swoje powody Idioto! – zaśmiała się. – a teraz wracaj na scenę.
- Okey. Pod warunkiem, ze wrócisz ze mną!
- Sama nie wiem…
- Wrócisz, bo mam pewien pomysł. Nie zmarnuj tego kochanie!
- Ha ha ha. Ciotoo! I tak cie kocham!! – rzuciła.
- To chodźmy.. – powiedziałem i ruszyliśmy z powrotem.
- Ej dobra teraz ja chcę coś powiedzieć- rzekłem – Przed chwilą miała miejsce niezbyt miła sytuacja… Posłuchajcie mnie uważnie. My jako One Direction wiele dla was robimy.. poświęcamy nasz czas na wywiady, śpiewanie, próby, występy itp.. To wszystko dla was. Na nic nie mam czasu przez to wszystko.. Ja rozumiem, że możecie czuć się w pewien sposób pokrzywdzone, ale my też jesteśmy ludźmi. Też mamy prawo do miłości.. Zrozumcie to w końcu… - przerwałem i spojrzałem Olivii prosto w oczy.. – Kocham Olivkę jak wariat. Szaleje za nią.. Ona jest dla mnie kimś bardzo ważnym.. Ona jedyna mnie rozumie i to jej ufam.. Może i mam za przyjaciół resztę zespołu, ale wybaczcie mi teraz chłopcy.. Olivka jest więcej niż wy. Musicie mnie zrozumieć…
- I rozumiemy, Zayn – wtrącił uśmiechnięty Liam.
- Tak czy siak.. Muszę to powiedzieć przy wszystkich na żywo, żebyście wiedzieli.. Kocham Cię Olivia. . Może i już ci o tym mówiłem, ale to nie ważne.. – uśmiechnąłem się do dziewczyny – I zrozumcie, że obrażając czy w jakikolwiek sposób raniąc Olivię, ranicie i mnie. .. Tyle chciałem.. – i pocałowałem swoją dziewczynę..
Po tym kontynuowaliśmy koncert….

<<Paczadłami Olivii>>
Po zakończeniu koncertu rozpoczęło się spotkanie z fanami. Chłopcy usiedli na krzesłach za specjalnym stołem, a my stanęłyśmy z boku.
W pewnym momencie podeszła do nas dziewczyna w podpisanymi już autografami.
- Cześć dziewczyny! Naprawdę gratuluję wam wszystkim związku z chłopakami.. Szkodami mi cię Olivia.. nie rozumię jak można w ogóle tak cię hejtować?! To przecież niedorzeczne i żałosne! .. Ale ty się tym nie przejmuj. Pokaż, że jesteś silna, bo wiem, że jesteś.. – zaczęła
- Dziękuję ci. To miłe z twojej strony.
- Nie dziękuj, bo nie ma za co. Lubię cię, bo wiem, że Zayn jest z tobą szczęśliwy i mam nadzieję, ze wasz związek przetrwa jeszcze bardzo długo. Miło było z tobą i w ogóle z wami rozmawiać, ale niestety.. brat pewnie na mnie czeka, więc muszę już iść..
- Nam też było miło i dzięki tobie znów przypomniałam sobie, że jednak Directioners są naprawdę miłe. – uśmiechnęłam się po czym dziewczyna odeszła.

< 2 godziny później>
Chłopcy skończyli podpisywanie autografów, więc wszyscy poszliśmy na miasto coś zjeść, bo oczywiście Nialler był głodny.. Egh.. ten to ma ogromny żołądek

*le w Nando’s
- No i gdzie moje żarcie?! Zaraz oskarżę obsługę o zaniedbywanie klienta!! – marudził Blondyn
- Niall, minęło dopiero 5 minut odkąd złożyliśmy zamówienie. – wtrąciłam
- To i tak za długo! – chłopak nie ustępował.
- Olivka nie zwracaj na niego uwagi.. – rzucił Malik – zostawmy tych Cweli i chodźmy gdzieś razem – wyszeptał.
- hmmm.. chętnie, ale co oni na to?
- Nie macie nic przeciwko że my sobie pójdziemy? – rzekł chłopak do wszystkich.
- Nie, nie. No idźcie już gołąbeczki – Łucja poruszyła śmiesznie brwiami.
Wyszliśmy na ulicę.
- No to gdzie idziemy?? – spytałam ciekawie.
- hmm.. to zależy.. Tower Bridge i London Eye tak jak na naszym pierwszym spacerze jako para?
- W sumie… Pasuje mi – uśmiechnęłam się.

<15 minut później>
Stanęliśmy pod London Eye.
- Masz ochotę się przejechać?
- Chętnie, ale nie mam na to na razie kasy..
- Pytałem, czy chcesz, a nie czy cie stać. – uśmiechnął się – jestem twoim chłopakiem i czuję się zobowiązany płacić za ciebie.
- Nie chcę, żebyś wydawał na mnie tyle kasy.
- Ale to jest dla mnie przyjemność, gdy widzę twój liczny uśmiech. – odparł. – Więc kurde mać chodź już!
- Yhh.. Nigdy nie rozkminię twojej logiki – rzuciłam i ruszyłam za nim.
Chwilę później byliśmy już w kapsule.
Przez kolejne kilkanaście minut podziwialiśmy Londyn, gdy nagle stanęliśmy w miejscu, w najwyższym punkcie koła.
- Zayn, dlaczego stoimy? Nie przypominam sobie, żeby podobna sytuacja miała miejsce ostatnim razem.. Co się dzieje?! – wyrzuciłam z siebie lekko przestraszona.
- Bez paniki. Spójrz wokoło! Nie widzisz jak tu pięknie i .. romantycznie?
- Ale Zayn! Jesteśmy bardzo wysoko.. jeśli nam się coś stanie?!
- To będę szczęśliwy, że umarłem u boku mojej drugiej połówki… - powiedział po czym zbliżył się do mnie i czule pocałował.. – Kocham cię… - wyszeptał..
- Zayn wiesz? Ja ciebie też.. Cieszę się, że tam w parku spotkałam właśnie ciebie…
Usiedliśmy i rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym ..

Rozdział 30...„One Direction All Day All night baby! And Party Hard!”

<<Oczami Liam’a>>
*PUK PUK*
- Zayn! Co jest?
- Spadaj! – usłyszałem.
Dałem za wygraną. Stwierdziłem, że zadzwonię do Łucji i zapytam czy wie co się stało..

<Rozmowa>
Liam: Cześć!
Łucja: Hej!
L: Nie wiesz co się dzieje Olivce??
Ł: Ale o co chodzi?
L: Zayn wrócił spod waszej szkoły mocno wkurzony i jakiś inny.. Mówił, ze Olivka ma innego..
Ł: Co?! Nie możliwe!! Zaraz sprawdzę o co chodzi.
L: Okey. Daj znać jak coś.
Ł: Pa!
L: Paa !
<Koniec rozmowy>

<<Oczadełkami Olivii>>
- Olivia! Liam mówił, że coś nie tak z Zayn’em. Może powinniście porozmawiać? – rzuciłam Nutka.
- Dobry pomysł. Próbowałam się do niego dodzwonić, ale nie odbiera..
- To może pojedziemy tam?
- Dobry pomysł.

<20 min. później>
- Cześć! – przywitał nas Payne.
- Hej! Jest Zayn? – zapytałam.
- Jest u siebie. Nie wiem czy to dobry pomysł, żebyś tam szła..
- Niby czemu? To jest mój chłopak, więc mam prawo z nim porozmawiać. – powiedziałam stanowczo i udałam się na górę. Zapukałam, jednak nikt nie odpowiedział. Bez wahania weszłam do pomieszczenia. Chłopak stał przy oknie..
- Zayn, co z Tobą? – zapytałam zaniepokojona jego zachowaniem..
- Jeszcze pytasz?! – wybuchnął.
- O co ci chodzi?!?!
- O to, że szlajasz się z innymi! Chodzisz ze mną mając innego! Zawiodłem się na tobie.. myślałem, ze jesteś inna, a ciebie chodziło tylko o sławę.
- Więc nie masz do mnie zaufania?! TAK?!?! W takim razie to KONIEC. Słyszysz?! KONIEC!! Związek bez zaufania to nie związek!!! – krzyknęłam i wybiegłam z pokoju. Poczułam jak łzy spływają po moich policzkach…
Wybiegłam na ulicę. Oczywiście padało.
- Jebana pogoda! Cholerny Londyn! Pieprzona miłość!!!!! – mówiłam.
Czułam się strasznie. Jak on mógł w ogóle mnie o coś takiego osądzić?! To bez sensu!! ….
Wszystko mnie przerosło.
„DOŚĆ TEGO!!” – postanowiłam. Koniec z tą cholerną miłością.. Na co mi ona?! Ughh…
Doszłam do parku. Zorientowałam się, że to właśnie tu po raz pierwszy normalnie rozmawiałam z Zayn’em.. Kolejny strumień łez wypłynął z mych oczu.. Wróciły te wszystkie wspomnienia.. Podciągnęłam kolana pod brodę i tak siedziałam i siedziałam.. a czas mijał…

<<Oczami Łucji>>
- Liam>
- Hmmm.?
- Oni… oni… rozstali się.. – wykrztusiłam..
- Tak..
- Nie może tak być. To przecież idealna para! Nie mogą się w ten sposób rozstać!
- Ale co my możemy zrobić?
- Coś na pewno. Musimy tylko zacząć działać…
„..Baby you light up my world …” – dzwonił mój telefon.

<Rozmowa>
Łucja: Halo?
Wictor: Cześć siora!
Ł: O heej.
W: Nie wiesz co z Olivką? Nie odbiera, a wczoraj zostawiła u mnie w samochodzie bransoletkę..
Ł: Widziałeś się z nią wczoraj?!
W: No tak. Byłem po nią pod szkołą, a co?
Ł: Matko!! Słuchaj. Przyjedź natychmiast pod adres, który ci zaraz wyślę. To pilne.
W: Okey, ale o co chodzi?
Ł: Wytłumaczę Ci na miejscu. Tylko szybko!
W: Okey.. okey..
<Koniec rozmowy>

-kto to? – zapytał Liam.
- Mój brat.
- To ty masz brata?!
- Ha ha ha. Liam! Wstyd! To ty nie wiesz, że twoja dziewczyna ma brata?
- No niee…
- Ehh.. w sumie to i dobrze, że się dowiedziałeś, bo czeka cię rozmowa z nim..
- Jak to?!
- Normalnie.. wiesz.. nie mamy rodziców i po ich śmierci on czuł się odpowiedzialny za mnie chociaż ledwo ukończył 18 lat… nawet kiedy wychowywała nas babcia. To samo we Francji. Mimo, że się kłócimy i bijemy i często jesteśmy dla siebie niemili to I tak zawsze mogę liczyć na oparcie z jego strony. Dlatego będziesz musiał być silny i porozmawiać z nim.
- A jeśli mu nie będę odpowiadał?
- To musisz się postarać żeby tak nie było. – uśmiechnęłam się.
- Teraz to mnie wystraszyłaś nie na żarty – zaśmiał się.

*DZYŃ DZYŃ*
- To pewnie on – rzuciłam i pobiegłam otworzyć.
- Cześć siora! – przywitał się.
- Siemasz bro! – odparłam – słuchaj. To jest Liam, mój chłopak.
Wictor spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem.
- Czy ja ci nie mówiłem, że mam się dowiedzieć pierwszy?! – zbulwersował się.
- Nie czepiaj się jej. Jesteśmy razem zaledwie od wczoraj, więc nie miała kiedy cie o tym poinformować – wtrącił Liam.
Wictor uśmiechnął się.
- No widzę, że nie stoisz jak ten ciołek tylko stajesz w jej obronie. Jesteś spoko, ale rozmowa ze mną cie nie ominie – zaśmiał się mój brat. – a teraz ten tego… Witaj szwagrze – podał rękę Payne’owi.
- Ha ha ha. Ciota! – zaśmiałam się. – straszysz mi chłopaka !!
- Taka już moja rola kochana – odparł Stary.
Streściłam mu tok wydarzeń, które miały miejsce niedawno, po czym cała trójką wkroczyliśmy do pokoju Malik’a.
- Koleś pojebało cie?! Jak mogłeś dopuścić to tego, żeby stracić taka dziewczynę?! - wygarnął mu Staruszek.
- No właśnie! Przecież ona nic nie zrobiła ! Spotkała się tylko z kuzynem, a ty jej takie rzeczy mówisz?! – dołączyłam.
- Zayn myślałem, że z tobą takich problemów nigdy nie będzie- ciągnął Liam.
- Człowieku! Ogarnij się! Przecież ona jest gdzieś w Londynie i płacze przez ciebie! Czy tego chciałeś?! Nie wiem czy wyznawałeś jej miłość tylko dla tradycji czy naprawdę ją kochasz. Bo jeśli tak to udowodnij to! Rusz ten tyłek i działaj! Bez tego niczego nie osiągniesz i później będziesz żałował. Uwierz mi, wiem co mówię. Stracić kogoś takiego jak Olivia to straszne głupstwo.. – dokończył Wictor.
Zayn patrzył na nas dziwnym wzrokiem.
- Ale jak to kuzyn?? Ale jak?! .. czemu… boże jestem kretynem! – wyznał Muzułmanin.
- Tak jesteś nim. Nie ukrywajmy tego. Ale da się to jeszcze naprawić. Musisz tylko chcieć.. – powiedział już spokojnie mój brat.
- Chcę. Bardzo.. – Mulat wybiegł z pokoju.
- Zayn zaczekaj! Przecież pada.. Chociaż załóż coś na siebie – krzyknęłam za nim. Odpowiedziało mi trzaśnięcie drzwiami..

<<Paczadłami Zayn’a>>
Skręciłem w kolejną ulicę. Było mi zimno, ale nie to się liczyło. Liczyło się tylko to, żeby ją znaleźć.
Gdzie ona może być?! Boże, ale ze mnie idiota! A jeśli cos jej się stało? Nie wybaczyłbym tego sobie… Próbowałem dzwonić, jednak na próżno…
Doszedłem do parku. Szedłem jedną z alejek nadal dzwoniąc do niej. Nagle usłyszałem ten dzwonek.. TAK! To przecież ja go nagrałem!! Rozejrzałem się i dostrzegłem kilkanaście kroków dalej dziewczynę za ławce.
- OLIVIA! – krzyknąłem i podbiegłem do nie. Płakała… Usiadłem obok , a ona wtuliła się w mnie nadal roniąc łzy..
- Przepraszam! Jestem kretynem i strasznym idiotą. WIEM! Tylko proszę.. wybacz mi! Kocham cie i nie mogę bez Ciebie żyć! Błagaam! – potok słów wypłynął z mych ust. Dziewczyna podniosła wzrok i spojrzała mi prosto w oczy. Nie czekałem ani chwili..
- Kocham Cię! – rzekłem szczerze.
Olivia uśmiechnęła się mnie pocałowała.
- Ja ciebie też Debilu ! <3 – rzuciła.
- Zawsze wątpiłem w to, ze kiedykolwiek spotka mnie coś lepszego niż bycie w zespole One Direction. I wiesz? Myliłem się. Spotkałem Ciebie… - wyznałem.
- Boże Zayn.. ja.. ja… nigdy nie przypuszczałam, że znajdę osobę, która będzie ważniejsza od moich rodziców i siostry.. Ale poznałam tą osobę… I ta osoba w tym momencie patrzy na mnie tymi swoimi hipnotyzującymi oczami, które mnie kiedyś oczarowały…
Minęła chwila, którą spędziliśmy w ciszy…
- O Fuck! Zapomniałbym! – sięgnąłem do kiszeniu – proszę. To dla Ciebie Kochanie – i wręczyłem jej bransoletkę z połówka serca.
- to jest śliczne, ale kto ma drugą połówkę?
- Ja ją mam – odparłem i złączyłem serce w całość. Po złączeniu powstał napis: „ Olivia & Zayn For Ever”

Siedzieliśmy tak jeszcze długo na ławce. Cali przemoknięci do suchej nitki, jednak to się nie liczyło. Liczyliśmy się tylko my i uczucie, które nas niegdyś złączyło…

<<Oczami Olivii>>
<Nazajutrz w szkole>

*le WF
- a psik!... Boże wykończy mnie ten katar! – jęczałam w szatni. Tak, przeziębiłam się wczoraj. Nie ćwiczyłam dzisiaj, ale musiałam się przebrać w dresy, bo inaczej dostałabym tzw. ‘pałę’ … Grrr… głupia nauczycielka!
Właśnie ściągnęłam bluzę, gdy nagle:
- O boziuu! Jakie to śliczne!! Skąd to masz? – powiedziała Natka podziwiając moją bransoletkę.
- Od Zayn’a. Wczoraj dostałam. Ona ma drugą połówkę – uśmiechnęłam się na samo wspomnienie wczorajszego spotkania w parku.
- Boska jest Jakiż on słodki! Zazdroszczę ci takiego chłopaka
- Ha ha ha. Uwierz mi. Znajdziesz jeszcze takiego.
Resztę wf-u spędziłam na ławce bawiąc się prezentem od chłopaka.

*le świetlica
Zadzwonił do mnie Zayn.

<Rozmowa>
Z: cześć skarbie!
O: Heej słońce!
Z: Jest obok ciebie Łucja i Natalie?
O: No tak, a co?
Z: Włącz głośnik.
O: Okey, już.
Łucja: Cześć Zayn!
Natalie: Hejoo!
Z: Siemeczka. Słuchajcie wszystkie! Jutro mamy koncert tutaj, w Londynie. Co powiecie na wejścia ViP? Oczywiście Vicki też dostanie.
O: ha ha ha.
Ł: Pff! I tak bym weszła nawet bez wejściówki! Uwierz mi Malik. Nie takie rzeczy sie robiło.
Z: Ha ha. To jak? Zgadzacie się??
Dziewczyny: No jasne!
Z: A no i po koncercie mamy podpisywanie autografów i ogólnie spotkanie z fanami. Simon prosił żebyście były tam z nami.
Ł: Yyy? Okeej.
N: Ja mam pytanie.
Z: Dawaj Natalie.
N: Po jakiemu ja też jestem zaproszona?!
Z: Stwierdziliśmy po prostu, że skoro przyjaźnisz się z Olivką i Łucją to i z nami, a nasi przyjaciele mają takie przywileje..
N: Ha ha. No okey.
O: No to Misiek! My kończymy, bo już kończy się świetlica i mamy chemię.
Z: Okey. Powodzenia. HA ha. A ii jutro nie idziecie do szkoły, bo Paul będzie pod waszym domem o 10:00. I nie radzę się spóźnić, bo pożałujecie. Ha ha ha. Wiem co mówię z własnego doświadczenia.
Dziewczyny: HA ha ha. Okeey. Paaaaa!
Z: Pa!
<koniec rozmowy>

-Jeehaaanyyy! Będzie super! – jarała się Nutka.
- A co wy założycie?? – dopytywała się Nat.
- Mam pomysł… Ubierze….
„ Baby you light up my world like no…” – dzwonił telefon Łucji. Chwilę rozmawiała, a gdy skończyła :
- Nie uwierzycie! Lou właśnie powiedział, że znów jest z Eleanor!
- Naprawdę?! To super!! Ale mów jaki miałaś pomysł…
- To proste. Ubierzemy się w wersję żeńską One Direction. Wszystkie przebierzemy się za naszych chłopaków. – odpowiedziała
- A ja? – spytała Natalie.
- Nikt nie przebiera się za Hazzę, więc Ty będziesz tą osobą
- Okeey. A jak skontaktujemy się z El? – niepokoiła się Natka.
- Hmmm… Zayn na pewno ma jej numer. Mam się z nim dzisiaj spotkać, więc po prostu mu ‘zwinę’.
- Oky.
- Ej dziewczyny! Jest jeszcze jedna sprawa – zauważyła Nat.
- Jaka??
- Nie wiem gdzie mieszkacie
- Ha ha ha. Faktycznie! – uśmiechnęłam się – to my podamy ci adres, a ty dojedziesz.
- Spoko. Wiecie? Przydałby się jakiś ogromny transparent . W końcu jak już mamy szaleć to na całego!
- O taak! To zrobimy dzisiaj u nas! I może uda się sprowadzić Elkę. – stwierdziłam.
- To się zgadamy.
- Okey. To ja już lecę, bo Zayn pewnie na mnie już czeka – uśmiechnęłam się i wyszłam ze szkoły. Faktycznie chłopak wlaśnie zaparkował samochód.
- Hej słonko! – przywitałam się.
- Cześć! To gdzie jedziemy?
- Do galerii. Wpadniemy do MilkShakeCity i kupię sobie od razu zeszyt na zajęcia. – uśmiechnęłam się – no i mamy tylko 2 godziny, bo obiecałam mamie, że jej pomogę.
- Ale dopiero 12:00!
-No właśnie, a ja mam jeszcze naukę.
- No okey. Niech ci będzie…

*le w galerii
Właśnie zamówiliśmy sobie po shake’u.
-Idę do toalety. Zaraz wracam – rzucił Malik. Na to tylko czekałam. Gdy tylko chłopak zniknął z pola widzenia od razu rzuciłam się na jego telefon. Po chwili znalazłam to, czego szukałam i zapisałam numer w mojej komórce… Następnie jak gdyby nigdy nic usiadłam popijając shake’a. Ledwo zdążyłam, bo Zayn właśnie wracał…

<2 godziny później>
Wróciłam do domu. Chwilę po mnie przyszła Natalie. Całą czwórką poszłyśmy do mojego pokoju.
- Masz? – spytała Vicki.
- Mam. – odparłam
-To dzwonimy?
- Tak – przełknęłam ślinę i wybrałam numer…

<Rozmowa>
Eleanor: Słucham?
Olivia. Cześć. Z tej strony Olivia, dziewczyna Zayn’a Malik’a. Dowiedziałam się, że znów jesteś z Louisem, czego wam serdecznie gratuluję. No więc.. chłopcy mówili, że ty też idziesz jutro na ich koncert..
E: Tak idę.
O: ehh.. Łucja, czyli dziewczyna Liam’a stwierdziła, że wszystkie ubierzemy się w wersję żeńską One Direction. Ciebie też wliczyłyśmy, bo w końcu głupio by było gdybyśmy my były przebrane, a ty nie.
E: O świetnie! Dzięki, że o mnie pomyślałyście.
O: Hah.. Tobimy też ogromny transparent i jesteśmy ciekawe czy nie zechciałabyś nam pomóc?
E: No jasne, że chcę! Ale kiedy?
O: No właśnie jesteśmy u mnie w domu i zamierzamy teraz zacząć…Brakuje tylko Ciebie.
E: O to fantastycznie, bo akurat mam wolny czas. To mogę wpaść?
O: Jasne! Zaraz wyślę ci adres.
E: Super! To do zobaczenia!
O: paa!
<Koniec rozmowy>

Wysłałam adres dziewczynie.. Pozostało na tylko czekać..

<30 minut później>
Przygotowałyśmy wszystko. Ogromne, białe prześcieradło, farby, markery, pastele, brokat i wszystko co tylko się dało. Rozsypałyśmy też chipsy i orzeszki do misek i przyniosłyśmy picie.

*DZYŃ DZYŃ*
- To pewnie ona!
Zbiegłyśmy na dół i otworzyłam drzwi.
- Cześć! – przywitała się Eleanor.
- Hej! – odparłyśmy zgodnym chórem.
- Ty pewnie jestes Olivia – spojrzała na mnie.
- Tak, a to jest Łucja, Natalie i Victoria – uśmiechnęłam się
- Miło mi.
- Nam również.. To może chodźmy już zacząć.. – zaproponowała Vicki.
- Okey.

<3 godziny później>
- Uff. Nareszcie skończyłyśmy – rzuciła Elka kładąc się na moim łóżku.
- Uhmm. Ale musicie przyznać, że wyszło genialnie! Nie mogę się doczekać min chłopców – stwierdziła Natka.
- ha ha ha – zaśmiałyśmy się.
Nasze dzieło miało ok. 3 metry szerokości i 2 metry wysokości. Na samym środku napisałyśmy: „ Please, Turn me on One Direction!” ( tłum.pol- proszę! Podniecaj mnie One Direction!” ) . Nieco mniejszymi literami : „ One Direction is we life Beach!”, a bokiem napis: „ One Direction All day All night baby! And Party Hard!”. W prawym, górnym rogu umieściłyśmy skrót nazwy zespołu czyli klasyczne: 1D. … Całość ozdobiłyśmy wszystkim czym się dało. Zaczynając od farb, a kończąc na keczupie Ha ha ha Dodatkowo napisy przyozdobione były brokatem, żeby się wyróżniał wśród tłumu. Na koniec umieściłyśmy patyki, na których trzymał się cały transparent.
- No to jutro ma po nas przyjechać Paul, tak? – spytała El.
- Tak.
- To może ja mu oszczędzę drogi i przyjadę do was wcześniej…
- No okeey! Byłoby super.
Chwilę później Eleanor i Natalie pojechały do domu, a my zmęczone obejrzałyśmy jakąś komedie i poszłyśmy spać…

Wasza:
~Zaynsterowaa xx