wtorek, 7 maja 2013

Rozdział 28 „…-Haroldzie! Oh Haroldzie.. Romeo Ty mój!..”

<Nazajutrz rano>
Obudził mnie dźwięk mojego telefonu. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę… 4:00 na ranem ?!.. Kliknęłam na zieloną słuchawkę nie zwracając uwagi na to, kto dzwoni.

<Rozmowa>
Łucja: Halo!
Liam: Happy birthday to you! Happy birth…
Ł: Odbiło?!
L: Przepraszam, ale chciałem zrobić Ci niespodziankę..
Ł: Okey. Nie gniewam się.
L: Ale byłem pierwszy?!
Ł: No masz wyczucie, ale skąd wiesz, że dzisiaj są moje urodziny?
L: Yyy… noo… b-boo… Olivka mi powiedziała, a ja tak jakoś zapamiętałem. ..
Ł: Aha spoko.
L: Noo… to może ja już kończę..
Ł: Ej! Czemu?!
L: Bo przecież Cię obudziłem i pewnie chcesz spać.
Ł: Co? Nie! I tak już nie zasnę.
L: Ahaa…
Ł: No to jak masz czas to może pogadamy?
L: Okey.. Jak tam w szkole?
Ł: Ugh.. Nie przypominaj. Wszystko ok., ale z nauką nie najlepiej..
L: Naprawdę? Wiesz co.. jeśli masz jakieś problemy to mogę ci pomóc. Wystarczy że powiesz.
Ł: Dzięki, ale powinnam sobie jakoś poradzić.
L: Jak chcesz.
Ł: No a jak próby?
L: No spoko. Zaraz powinienem obudzić resztę, bo Simon chce nas zobaczyć.
Ł: Aaa. To idź już, bo jak znam życie to chłopcy nie staną.
L: Ha ha. Masz rację.
Ł: Ha ha. To paaa! I miłego dnia!
L: Nawzajem. Cześć!
<Koniec rozmowy>

Wiedziałam, że już nie zasnę, więc nakarmiłam rybki, a później usiadłam przy fortepianie i zaczęłam grać. Nie minęła minuta, a do pokoju wpadła Olivia z Victorią, obie w pomiętej piżamie i odstających we wszystkie strony włosach.
- Pogięło cie?! – wrzeszczały.
- No coo?! Liam zadzwonił żeby złożyć mi życzenia i nie mogłam zasnąć, więc gram.
- Ojeej. Jaki on słodki! Ahh… chłopak jest zakochany.. – wzdychała Vicki siadając na łóżku.
- Taa. Jasne! A ja to księżna Diana!
- Myśl sobie co chcesz, ale ja i tak wiem swoje – odpowiedziała dziewczyna.
- Do0bra skończcie. A tak z innej beczki.. Vicki pożyczysz mi te twoje zielone kolczyki? – zapytała Olivia.
- Nie! – syknęła jej siostra.
- Czemu?!
- Bo nie!
- Idiotka!
- Kretynka!
- Osioł!
- Baran!
- Kujon!
- Nieuk!!
- Pajaac!
- Niecywilizowany cwel!
- głupia jesteś!
- Tak, ale to w moim przypadku tata strzelił tym mądrzejszym plemnikiem – wypaliła blondynka. Wszystkie strzeliłyśmy facepalm’a, po czym zaczęłyśmy panicznie się śmiać.
Zanim się obejrzałyśmy była już 7:00. Zebrałyśmy się i ruszyłyśmy do szkoły.

<<Oczadłami Olivki>>

<Ok. 15:00>
Łucja siedzi w swoim pokoju, Victoria poszła na randkę z Nialler’em, a ja leżę znudzona na łóżku i podziwiam mój jakże piękny sufit. Nagle ktoś zapukał.
*le PUK PUK
Drzwi otworzyły się i już po chwili czułam słodki smak ust Zayn’a na swych wargach.
- Mmm.. Cześć kochanie! – wymruczał
- Cześć!... a gdzie reszta?
- Zaraz przyjdą.
- Okey.
Po chwili wszyscy, czyli ja, Nutka, Vicki i reszta zespołu, siedzieliśmy na podłodze i zaczęliśmy grę w butelkę na pytania. Zakręcił Zayn.
-Której dziewczyny tyłek? – Zapytał Malik Hazzowatego.
- Pff! Jasne, że Łucji!!!! – krzyknął i postawił kolejne pytanie Payne’owi. – Zarywasz do kogoś?!
- Zamierzam.. – brzmiała odpowiedź.
- A znamy ją? – zapytałam.
- Być może..
- Jakiś ty tajemniczy! – zaśmiał się Niall.
Teraz wypadło na mnie.
- Ja czy Harry?
- ZAYN! – rzuciłam i uśmiechnęłam się do mojego chłopaka.

<< Paczadłami Łucji>>

<Następnego dnia>

*le FIZYKA
Nauczyciel właśnie rozdał nasze sprawdziany.
- Kuźwa pała! – stwierdziłam patrząc na czerwony napis.
- Wiesz, ze nie możesz zawalić roku, więc naucz się tego! – mówiła Olivka.
- No wiem! Ale jak mam…. WIEM! – rzuciłam.
*le dzwonek na przerwę

<Rozmowa>

Łucja: Cześć Liam!
Liam: Ooo cześć! Coś się stało?
Ł: No w sumie.. Dostałam 1 z fizy i potrzebuję pomocy…
L: Okey pomogę ci!
Ł: Naorawdę?! Dziękuję ! Jesteś najlepszy!
L: Ha ha. O której mam być u ciebie?
Ł: Hmmm… Ja właśnie wychodzę, ze szkoły, więc możesz w każdej chwili.
L: Okey. Pa!
Ł: Paa!

< Koniec rozmowy>

<<Oczami Liam’a>>
Zerknąłem na zegarek. Minęły 2 godziny od rozmowy z Łucją. Zadzwoniłem na dzwonku…
- Ooo cześć! – przywitała się Vicki.
- Hej! Jest Łucja?
- No jasne, wchodź! Chyba trafisz?
- Tak, tak.
Ruszyłem schodami na górę. Stanąłem pod drzwiami i usłyszałem czyjś piękny głos…
“I've heard there was a secret chord
That David played, and it pleased the Lord
But you don't really care for music, do you?
It goes like this
The fourth, the fifth
The minor fall, the major lift
The baffled king composing Hallelujah

Hallelujah, Hallelujah
Hallelujah, Hallelujah…”*
Uchyliłem drzwi I ujrzałem Łucję grającą na fortepianie.
-Wow. To było niesamowite! – powiedziałem. Dziewczyna spojrzała na mnie – nie wiedziałem, ze grasz…
- No widzisz. Wielu jeszcze o mnie rzeczy nie wiesz…
Po tym krótkim dialogu zaczęliśmy się uczyć. Tak minęły nam kolejne 2,5 godziny..
- Jejkuu! Liam, nawet nie wiesz jaka jestem ci wdzięczna! Nareszcie rozumiem fizykę!
- Drobiazg.. Mam prośbę. Zagrasz jeszcze raz na fortepianie?
- Pod warunkiem, że ty zagrasz ze mną.
- Ale ja nie umiem..
- Wiem, że umiesz. W końcu byłam Directioner i nic przede mną nie ukryjesz – uśmiechnęła się.
- Ha ha. Okey, okey.
Zaczęliśmy grać wolną melodię. Zerknąłem na profil dziewczyny. W białej bluzce, lekkim makijażu przy czarno-białym fortepianie wyglądała jak anioł. Była piękna. Tak! Właśnie! Jest śliczna. W końcu to zrozumiałem… Zakochałem się! Nie mam jednak na co liczyć, ponieważ ona woli Harry’ego… miałem ochotę ją pocałować…
< Wieczór w domu>
Rozmyślałem długo o Melodii. Nie mam jednak u niej szans.. To boli. Tak bardzo chcę być z nią, lecz ona tego nie zrozumie.. wyśmieje mnie.. Jednak musze coś zrobić. MUSZĘ! Cokolwiek… Z tym postanowieniem zasnąłem.

<<Widziadłami** Łucji>>
<Tydzień później>

*le na stołówce
-Ha ha! Jakie on ma gaałyy! O bosh! Masakra jakaś – śmiałam się z nauczyciela od WOS-u.
- No! Ej no znam was kilka dni, a już wiem, że jesteście pojechane! HA ha – mówiła Nat.
- ejejejjej! Poczekaj. Ciekawe co powiesz po roku! – uśmiechnęłam się.
- Nutkaa! A pamiętasz tego gościa, co wtedy po występie chłopców nas ‘zaczepiał’? – zapytała Olivka.
- No pamiętam. A co?
- No, bo on właśnie idzie do nas.
- CO?! – faktycznie zbliżał się blondyn.
- Hej! – przywitał się siadając naprzeciw mnie – Jestem Dean. A Wy?
- Emm.. Jestem Łucja, a to moja kuzynka – Olivia oraz nasza przyjaciółka – Natalie.
- Miło Mi- uśmiechnął się. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego jaki z niego przystojniak!

*le dzwonek na lekcje
Cała lekcję myślałam o Dean’ie, aż nagle w połowie usłyszałam: „..So Get out, Get out Get out my head!...”. Zrozumiałam, że to mój telefon. Dzwonił Hazzam więc bez chwili wahania odebrałam.
- No siema!... niee! … chyba… Ha ha! … a masz? … Dajeesz! … - domyśliłam się, ze byli nachalni. – ej! Nie bić się tam!.... no ja was też.. niee! .. Tak!... No wiem..
- Łucjo, czy ja Ci przypadkiem nie przeszkadzam?! – zapytała wkurzona nauczycielka.
- No w sumie.. gdyby pani mogła pani trochę głośniej.. albo lepiej by było, gdyby pani wyszła.. ale może pani tutaj stać i mnie słuchać. – rzuciłam
- Co proszę?! Mam dość tej młodzieży! No ja kiedyś zwariuję z wami! – bulwersowała się i wyszła. Po chwili zakończyłam ‘rozmowę’ z Larry’m.

<Następnego dnia>
*le 3 przerwa

-Hej! – usłyszałam za sobą znajomy głos. Był to nie kto inny jak Dean.
- No hej! – uśmiechnęłam się.
- Tam jest wolny stolik, usiądziesz ze mną?
- No spoko – w sumie i tak nie miałam z kim siedzieć, bo Livka i Natka odpisywała zadania w łazience. Skumacie?! Ja zrobiłam zadanie, a one nie! *o*
Gadaliśmy chwile, gdy chłopak wypalił:
- Yyyy…. Dasz się zaprosić na lody po szkole?
- Okey. I tak nie mam nic do roboty.
- to się cieszę – odparł z ogromnym zacieszem na twarzy.

<<Oczami Olivkii>>
*le lekcja
Zaczęła się kolejna lekcja. Łucja kimała, a ja siedziałam w stanie ‘skupienia’, gdy nagle z łoskotem otworzyły się drzwi i do sali wpadli Hazza z Lou i zaliczyli glebę, za nimi Zayn kłócący się z Niall’em o jedzenie, dalej Liam i Vicki z kamerą. Na samym końcu wkroczył załamany ‘wujcio’ Simon, mówiąc:
- Dzień dobry, przepraszam za nich…
- co to ma być?! … to.. to jakieś włamanie! Naruszenie mienia szkoły! Proszę stąd natychmiast wyjść!!! – bulwersowała się nauczycielka.
- My przyszliśmy tylko zwolnić Łucje i Olivię.
- Co proszę?! A pan jest ich opiekunem prawnym?
- Nie, ale jetem menagerem tego oto zespołu, który zarabia miliony! Więc niech mi tu pani nie pierdoli o jakichś opiekunach!
- Jak pan się wyraża przy dzieciach?!
- Pani się łudzi, że oni nie używają takich słów? Żal mi pani…
Łucja właśnie się ocknęła.
-Łucjo, ah Łucjo! Gdzie byłaś niewiasto?! – wypalił Hazza klękając.
- Haroldzie! Oh Haroldzie.. Romeo Ty mój! Nie wracajmy w stare dzieje.. Żyjmy tą chwilą… - wygłosiła Nutka.
- Szekspir i Mickiewicz w jednym – rzuciłam.
W tym momencie Loczek wstał, spojrzał na kobiecą część klasy, uśmiechnął się łobuzersko, poprawił marynarkę i dumnym krokiem ruszył w naszą stronę. Już po chwili był w ramionach Łucji. Po klasie przebiegł cichy szmer… Odruchowo zerknęłam na Payne’a. Był jakiś dziwnie smutny.. Jednak w tej chwili Malik zasłonił mi chłopaka, objął mnie w talii i poprowadził ku wyjściu po drodze zabierając moją torbę. Za nami ruszyła reszta. Usłyszałam za sobą usłyszałam jeszcze: ‘oto moja wizytówka’ i drzwi do Sali się zamknęły. Zaledwie kilka minut później całą dziewiątką siedzieliśmy w samochodzie.
- Ha Ha! Co to miało być?! – mówiła Melodie.
- taki tam przypał – skwitował Louis.
- Ej! Cwele ciiszaa! – krzyczała Vicki.
- Daaaawaaać mooojeee marcheeewkiiiii! – krzyknął Tomlinson robiąc na złość blondynce.
- A gdzie moje żarcie?! – wtórował mu Nialler.
- No dobra.. A tak z inne beczki.. Co u was ciekawego? – zapytał Zayn.
- No nic.. Wczoraj zrobiła dobry uczynek – przeprowadziłam psa przez drogę… KAMIENIEM! – rzuciła Nutka.
- HA ha ha ha ha!
- Eeej! Łucja! Co Ty robiłaś sama na jadalni?- spytałam
- Noo nic Siedziałam z Dean’em i nawet zaprosił mnie na… O KUŹWA! Zapomniałam! Przecież on tam na mnie czeka.. oo bożee! Ale jestem głupia! - i wybrała numer do chłopaka. W tym momencie wysiedliśmy z samochodu i weszliśmy do domu One Direction. Liam od razu pobiegł do swojego pokoju….

<<Gałami Łucji>>

Po rozmowie z Dean’em udałam się do salonu, gdzie byli wszyscy oprócz Daddy’ego. Zaniepokojona jego brakiem pobiegłam w stronę jego pokoju. Zastałam chłopaka leżącego na łóżku o pustym wzroku, patrzącego na sufit..
- Co jest? – spytałam i usiadłam na krawędzi.
- Nic..
- Przecież widzę! Patrzysz w sufit, co znaczy, że coś jest nie tak..
- Ehh.. chodzi o tą dziewczynę…
- tą na której ci zależy?
- taak..
- No i co z nią? Mi możesz powiedzieć..
- Wiem.. ona.. wydaje mi się, że nic do mnie nie czuje po za sympatią. I jeszcze umawia się z innym… Nie mogę na to patrzeć.. nie mogę tego słuchać! To tak cholernie boli…
- Zakochałeś się.. naprawdę.. możee.. spróbuj z nią pogadać. Szczera rozmowa zawsze pomaga. Powiedz jej, co czujesz, a jeśl cię wyśmieje to znaczy, że nie jest ciebie warta.
- Muszę się zastanowić.. na razie brakuje mi odwagi..
- Okey. Tylko zdecyduj się w porę, bo później może być już za późno…
- Okey.. Dziękuję Ci!
- Za co?
- Za to, że pomogłaś ..
- Haha. Nie ma za co. A tak z innej beczki… Ładna jest chociaż?!
- No jasne. Ona jest inna… W pozytywnym sensie.. Jest strasznie utalentowana i choć bez przerwy żartuje i wygłupia się to i tak wiem, ze gdzieś tam w środku kryje się zupełnie inna osoba… Gdyby tylko otworzyła swe serce przede mną..
- Zobaczysz, że będzie wszystko dobrze. Uśmiechnij się! I koniecznie powiedz jak z nią porozmawiasz.
- Okey. Obiecuję Ci, że dowiesz się pierwsza..

<<Paczadełkami Victorii>>

Zapukałam do drzwi pokoju Olivii. Dziewczyna stukała w klawiaturę od laptopa..
- Co robisz? – zapytałam zajmując fotel.
- Obczajam Twitter’a, bo dawno tego nie robiłam.. Pełno tu hejtów.. ehh.. ale i pełno fanek – uśmiechnęła się.
- ha ha. Ejj.. musimy pogadać..
- Coś się stało? Chodzi o Niall’a?
- Nie. Z nim wszystko okey.. A nawet bardzo dobrze.. Chodzi o Liam’a i… Nutkę..
- Ahaa.. czyli ty też to zauwarzyłaś..
- No tak.. Ten wzrok Liam’a, gdy Łucja przytulała Styles’a, albo jego dzisiejsze zachowanie….. To dziwne.. Wydaje mi się, że… że…
- .. że się zakochał.
- no właśnie. Tylko pewnie biedak nie ma odwagi… Z tego co wiem to się zwierzał Łucji o problemach z jakąś dziewczyną..
- A mi się wydaje, ze on z nią rozmawia o niej samej…
- No fakt… Sprytne! Mam nadzieję, ze coś z tego wyjdzie.. naprawdę do siebie pasują…
- I to jak! Trzeba trochę Melodie naprowadzić na to, co czuje Payne…
- Okey. My to jesteśmy genialne! Hahahahah!
- Hahahah!

<===Dopowiedzenie od autorek===>
*Piosenka pt. "Hallelujah" - Leonarda Cohena.
** 'widziadłami' - to po prostu oczy:D Takie określenie wzięło się z głupawki z Ziallnową *o*

Wasza: ~Zaynsterowaa xx

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz