wtorek, 7 maja 2013

Rozdział 34 " Nieopodal polskich Tatr...." część II

“.... znowu ujrzałam ten pokój....”
Rzuciłam się na łóżko i uśmiechnęłam się do siebie samej. Byłam szczęśliwa, że wróciłam do Polski. Wtedy mnie olśniło. podniosłam się i podbiegłam do okna.
- To twój pokój? - spytał niespodziewanie Zayn.
- Tak - odparłam.
- Śliczny tak samo jak właścicielka.
- Zaaayn! Ty głupku. Już się nie podlizuj. I tak spisz n a podłodze. (*le złowieszczy śmiech)
- Nie o to mi chodziło! chciałem być po prostu miły. - bronił się - a czyli to jest ten niesamowity widok?
- taaak. Prawda, że magiczny?
- Uhm. A tam na horyzoncie są góry?
- Tak. Polskie Tatry - uśmiechnęłam się.
- Jak? P-p-olsski Tetry?
- Ha ha ha. Prawie.
- Nie śmiej się ze mnie! Zobaczysz, że jeszcze się nauczę polskiego!!
- Wierzę ci. Ale przed tobą jeszcze długa droga. No dobrze... Chodźmy już na obiad, bo babcia nie lubi spóźnień. chociaż dzisiaj może odpuści sobie punktualności .

< godzinę później>
- Niall kończ już to jedzenie, bo zamierzamy was zabrać na dwór!!!!! - zdenerwowała się Victoria.
- Ale ja po prostu kocham jeść. - odpowiedział spokojnie.
- Czasami mam wrażenie, że ważniejsze ode mnie jest dla ciebie jedzenie. - odparła ironicznie.
- Vicki! Nawet tak nie mów. Dobrze wiesz, że tak nie jest. Tylko ty jesteś dla mnie tak bardzo ważna. Bardziej niż wszystko. Naprawdę!!
- Już lepiej nic nie mów...
- Okej wyczuwam napiętą atmosferę. Nie kłóćcie się już o takie rzeczy, bo to do niczego dobrego nie prowadzi. Chodźmy już lepiej się zbierać - uśmiechnął się Liam.
- Przepraszam Vicki. - szepnął Nialler i pocałował dziewczynę.
- Głupeeek! I tak cię nie lubię. hahahahhah - zaśmiała się blondyna.

<15 minut później>
- Jakoś nie widzę tej różnicy między Londynem a miejscem gdzie jesteśmy. - stwierdził Harold.
- Po pierwsze jesteśmy na Podhalu, a po drugie chyba wiem co mówię, bo przecież to ja mieszkałam tutaj przez 17 lat! - odpowiedziałam.
- No dobrze już. Lepiej pokażcie nam wreszcie co takiego kryje się za domem. - powiedział Liam.
Zrobiłyśmy tak jak Daddy kazał. Kiedy już nasi goście oswoili się z śniegiem po pas, zaczęliśmy 'wojnę' na śnieżki. Po kilku minutach wszyscy byli cali mokrzy. Gdy się zmęczyliśmy opadliśmy plecami w biały puch.
- Było super! - stwierdził Louis.
- Taak. Dziewczyny jesteście cudowne. Zawsze chciałam przeżyć taką zimę - dodała Eleanor.
- A to dopiero pierwszy dzień - wyszczerzyła się Łucja- ciemno się robi, więc już wracajmy. Z resztą musimy odpocząć przed jutrzejszym wyjazdem na narty.

<30 minut później>
- Dzieci może dołożę wam jeszcze kanapek? - spytała babcia.
- Nie, naprawdę nie chcemy - odparła Victoria.
- A pytałaś ich? Oni przecież nie wiedzą nawet o co pytam!
- Tak babciu pytałam ich.
- Biło p-p-piszne - rzekł Niall usiłując wydukać to po Polsku. Wszyscy wybuchnęli śmiechem.
- Oj synku nie martw się. Niech się śmieją, a ty masz jak w banku miejsce w mojej rodzinie - odparła kobieta.
- uuu... Zayn słabo widzę twoją przyszłość. Co z tego, że teściowie cię lubią skoro i tak największy głos ma babcia? Nieźle się wkopałeś. Przed toba dłuuga droga. - zaśmiałam się. - i bardzo kręta.
- Dla ciebie wszystko kochana. - uśmiechnął się.
- No dobrze. To teraz ogarnijmy kto gdzie będzie spał. - zaproponowała Łucja - Rzecz jasna, że Malik u Olivki, Liam śpi ze mną, a Nialler z Victorią. Hmmm.... Louis z Eleanor zajmą pokój rodziców. Teraz jest problem, bo został tylko gościnny i Natalie z Hazzą. Pokój Wictora jest za mały na to, żeby go dzielić z Harrym i jednocześnie nieodpowiedni dla dziewczyny.. Natalie mogłabyś spać z Loczkiem w jednym pokoju? On na materacu a ty na łóżku. Co ty na to?
- A moje zdanie to się już nie liczy?- zbulwersował się Hazza.
- Ty nie masz nic przeciwko żeby spać z laską w jednym pokoju - odparłam ze śmiechem.
- No w sumie.. Okej pytania nie było - wyszczerzył się xd
- To jak Nat?
- Dla mnie okej. Tylko błagam nie chodź nago! hahaha - odpowiedziała
- Hmm.. Tego nie obiecuję...
- HAROLD!
- No dobra, już dobra.

< 23:38>
Wyszłam z mojej garderoby i stanęłam tuż przed Malikiem, który miał na sobie tylko bokserki.
- Zaaayn! Wystraszyłeś mnie idiotoo! - powiedziałam.
- Jak mnie nazwałaś?!?!
- Idiotą - uśmiechnęłam się.
- Pożałujesz. - odparł. Zanim zdążyłam zareagować przewiesił mnie przez swoje ramię po czym położył mnie na łóżku.
- Nawet o tym nie myśl! - ostrzegłam.
- Za późno- odpowiedział. Ograniczył mi możliwość jakichkolwiek ruchów i zaczął łaskotać.
- Hahhaahhahhaha. Przepraszam, że cię tak nazwałam, no! Przestań.. hahahahahha
- wybaczam ci, bo cię kocham - strzelił banana i położył się obok mnie. Wtuliłam sie z jego tors.
- Zayn.. Dzięki tobie jestem szczęśliwa. Jednak teraz jestem jeszcze bardziej. Wiem, że to nielogiczne... Ale tak jest. Zastanawiałam się czy kiedykolwiek z tobą tu przyjadę. Bałam się, że nasz związek się rozpadnie zanim zdążę ci pokazać miejsce, które kocham bardziej niż ludzi. Tak, naprawdę. Jest wiele rzeczy bądź osób które są dla mnie ważne, ale Polska jest dla mnie najważniejsza.... - wyznałam i niepewnie spojrzałam na chłopaka - to nie tak, że jesteś dla mnie mniej ważny i że wolę ojczyznę.. Ty jesteś facetem, który na zawsze zmienił moje życie. I to na lepsze, ponieważ w koncu spotkałam miłość mojego życia. Przy tobie czuję się bezpieczna... I Kocham cię. Dlatego tak bardzo chciałam żebyś kiedyś przyjechał do Polski.. Teraz jesteś tu ze mną i jestem w pełni szczęśliwa. Czuję się jak w raju, ponieważ osoba w której się zakochałam może w końcu poznać mnie do końca. Teraz już wiesz o mnie wszystko...
- Wiesz? Kocham cię. Jesteś cudowna. - odpowiedział i złożył pocałunek na moich ustach.

<nazajutrz w południe>
* le stok narciarski
- Ruszcie te tyłki i idziemy jeździć! - pośpieszała nas Vicki, która jest zapaloną fanką narciarstwa. Ja osobiście wolę snowboard.
Całe popołudnie spędziliśmy na stoku...

< kolejnego dnia>
* le spóźnione śniadanie
- Skoro nie mamy konkretnych planów nad zień dzisiejszy to chodźmy na plac zabaw przy naszej podstawówce. Tak dawno tam nie byłam! - zaproponowała Łucja.
- Okeej - zgodziliśmy się.

<30 minut później>
- Juuhuuu! Zjeżdżalniaaaaaaaaa!!!! - krzyknął Harry
- Hahahaah. ten to wiecznie jest dziecinny. - zaśmiała się Natalie.
Każdy z nas znalazł sobie jakąś 'atrakcję'.
- Czy ty widzisz to co ja? Idą nasze koleżankii! Ojeeejkuuu. Durne lansiary kurde mać. - zauważyłam.
- Czyżby wszystkie? Cóż.. widzę Martynę, Sarę, Izę, Weronikę, Agatę i Martę. Brakuje Diany. Jezus Maria! Lansiary w niepełnym składzie?! - powiedziała Victoria.
W tym właśnie momencie usłyszałyśmy znajomy głos:
- Olivka?! Łucja?! O i Vikusia oczywiście! Nasze przyjaciółki! Jak my za wami tęskniłyśmy! - zaszczebiotała Sara, czyli 'samica alfa' jak to ujęła Łucja.
Cała szóstka podbiegła do nas i zaczęły nas przytulać.
- Chyba puszcze pawia. - palnęła Nutka.
- Hihihihihih. Jakaś ty zabawna - rzuciła Weronika.
- Oj no prosze was! Czego chcecie?! - zdenerwowała się Vicki.
- My? Nic. My tylko chciałyśmy przywitać nasze dawne psiapsiółeczki. - odpowiedziała Martyna.
- Ooooh. Widzę, że przywiozłyście ze sobą nowych znajomych. - wtrąciła Sara i podeszła do Zayn'a - Hello. My name is Sara.
- Hello. You are Olivia's friend? - zapytał chłopak.
- YES!!! - odpowiedziała
- Ooo niee! Tego już za wiele! - zdenerwowałam się. - Zayn, she isn't my friend. I don't like Sara and she's friends!!!
Malik popatrzył na mnie dziwnym wzrokiem i nic nie powiedział.
- Dajcie spokój i przestańcie się migdalić do naszych chłopców. Zejdźcie mi z oczu bo nie mdli na sam wasz widok - powiedziała Melodie.
- Już nie pamiętasz z kim zdzierasz?! - krzyknęła Martyna.
- Coś mi dzwoni, ale nie wiem w którym kościele. - odparła Łucja. - A teraz weź wyjdź. Żegnajcie.
Nutka ruszyła w stronę furtki, a my za nią.

* le w domu
- ale im wygarnęłaś. ha haha ha - rzuciła Victoria.
- Dajcie mi już spokój. Ha ha ha .
- Okeej. To co oglądamy? - spytała Eleanor
- Hmmm... Hobbit? Albo Harry Potter?! - zaproponowałam.
- Świetniee! - zgodziła się.
Po chwili już oglądaliśmy film.

____________________
Wasza:
~Zaysnetrowaa xx

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz